Wczorajszy mecz z San Marino zakończył się wynikiem 5:0 dla Polski. Taki rezultat mógłby cieszyć w sytuacji, kiedy rywalami nie byli by właściciele pubów, prawnicy i piekarze… Pomimo wyraźnej przewagi Polaków, nie potrafili oni wykorzystać wielu z nadarzających się sytuacji. W pewnym momencie zaobserwowałem jak część domowników zaczęła dopingować graczy z San Marino. Byłem także pod wrażeniem końcowej akcji, w której to ograli oni kilku naszych profesjonalnych zawodników i prawie strzelili bramkę – naprawdę akcja nie wyglądała na amatorską. Jednocześnie nie zazdroszczę Arturowi Borucowi, który zmuszony był do marznięcia przez większość meczu – dodatkowo warto zaznaczyć, iż w takiej sytuacji naprawdę trudno jest przeprowadzić skuteczne interwencje.