Stanisław Zagajewski (ur. ok. 1927, zm. 4 kwietnia 2008 we Włocławku) - polski rzeźbiarz samouk, artysta z nurtu Art Brut, sztuki prymitywnej, surowej, intuicyjnej. Data i miejsce jego urodzin są nieznane. Został znaleziony zimą 1929 roku na stopniach kościoła św. Barbary w Warszawie. Znalezionemu dziecku przypisano imię i nazwisko i wpisano fikcyjną datę i miejsce urodzenia: (Warszawa, 27 września 1927). Dzieciństwo spędził w klasztornych zakładach opiekuńczych. Zarabiał na życie wykonując wiele różnych zawodów: kucharza, ogrodnika, introligatora, krawca, był także stróżem nocnym i konwojentem. Wykonywał też sztukaterie na warszawskiej Starówce, pracował przy budowie MDM-u w Warszawie i Trasie W-Z. Rzeźbienie w glinie było od najmłodszych lat jego wielką pasją i namiętnością. Jego zdolności zostały odkryte dość wcześnie, jednak do średniej szkoły plastycznej nie mógł zostać przyjęty, gdyż nie ukończył szkoły podstawowej, a do szkoły budowlanej - z powodu zbyt wątłego zdrowia nie został przyjęty. Sztuki wypalania glinianych form nauczono go w "Cepelii" dla której robił gliniane ptaszki. Dzięki osobistym staraniom prof. Aleksandra Jackowskiego z Instytutu Sztuki PAN, otrzymał we Włocławku niewielki domek, gdzie żył i pracował do końca życia. Najpełniejszy zbiór (stała ekspozycja - ponad 120 rzeźb; w tym kilka ołtarzy) jest własnością Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku. Rzeźby Zagajewskiego mają także w swojej kolekcji m.in. Muzeum Etnograficzne w Warszawie, Muzeum Śląskie w Katowicach, Muzeum Etnograficzne w Toruniu i Collection de l'Art Brut w Lozannie. Jego prace są pokazywane na wszystkich ważnych wystawach twórców z kręgu tzw. Art Brut. Zmarł 4 kwietnia 2008 roku około godziny 16:00 w szpitalu, w którym był hospitalizowany od trzech tygodni. Przyczyną śmierci były prawdopodobnie komplikacje związane z zapaleniem płuc i wylewem.
Stanisława Zagajewskiego poznałam osobiście w 2005 roku, jednak nie doceniłam wtedy jego wielkości i talentu. Smutnym był fakt, że żył i umierał samotnie, żyjąc w skrajnej nędzy. Mogłam osobiście zobaczyć w jakich warunkach żyję, ponieważ wówczas przyjaźniłam się z uczniem Mistrza. Stanisław Zagajewski żył w dwuizbowym domu, który zawalony był stertą śmieci, szmat, gliny, kawałków metali, kopiec ten sięgał aż po sam sufit. Jedynymi zwyczajnymi elementami wyposażenia było brudne od gliny łóżko, oraz biurko przy którym tworzył. Gdyby nie pomoc chłopców z południa, prawdopodobnie umarłby z głodu i zimna. To oni codziennie przychodzili z jedzeniem, a zimą rozpalali ogień w piecu kaflowym, żeby nie zamarzł, pilnowali również by, nie został okradziony. Chociaż nieoficjalnie wiadomo, że zaginęło Ok 100 rzeźb, które teraz znajdują się u prywatnych kolekcjonerów.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !