Ach… matury. Stres, stres i jeszcze raz stres. Jednym słowem coś strasznego. Dzień sądu ostatecznego. Apokalipsa w jednym z najprzyjemniejszych okresów uczniowskiego życia. Grzyb atomowy, zgliszcza, płonące budynki, krzyk niewinnych ofiar… horror. Przynajmniej tak myśli młodzież zanim ma przyjemność uczęszczać na studia – szczególnie takie, na których trafia się niespełniony i niewyżyty emocjonalnie wykładowca…