5 luty 2013

Wywiad z formacją Lostbone

Dział: Wywiady
Napisał 
Zapraszamy do lektury wywiadu z formacją Lostbone, który został przeprowadzony podczas Black Star Fest!


Mateusz Kardaś: Rok temu ukazała się Wasza płyta, która była dosyć dużym przedsięwzięciem z udziałem sporej ilości gości. Ciężko było to zorganizować?

Przemas: Wiesz co nie było ciężko, bo część gości to nasi znajomi i wszystko poszło bardzo sprawnie. Kroto i Filip przyjechali do nas do studia do Warszawy i ich praca w studiu poszła błyskawicznie. Podobnie było z Robertem. On mieszka w Warszawie, więc wpadł do nas ze dwa razy na próbę, żebyśmy sobie wszystko poukładali na spokojnie, a później w studiu również poszło bardzo sprawnie. Jeśli chodzi o Shiro (L’Esprit du Clan) to tutaj wszystko odbyło się zdalnie, bo innej możliwości nie było. My nie byliśmy w stanie go z Francji ściągać, natomiast oni mają tam swoje lub zaprzyjaźnione studio w Paryżu, więc wysłaliśmy mu ścieżki numeru, a on dograł wszystko i nam przesłał. Także jeśli chodzi o całość to wszystko poszło totalnie bezproblemowo. Aż sam się zdziwiłem.

M.K.: Wydajecie dosyć regularnie. Wychodzi właściwie na to, że co dwa lata pojawia się Wasz nowy materiał. Pewnie za rok usłyszymy coś nowego. Niedosyt twórczy, nadmiar pomysłów? Z czego to wynika?

Przemas: Nie usłyszymy za rok (śmiech). Robimy nowy materiał, ale wejście do studia planujemy dopiero na styczeń przyszłego roku, tak więc tym razem przerwa będzie trochę dłuższa. Faktycznie wyszło tak, że do tej pory premiery mieliśmy prawie idealnie co dwa lata. Jeśli chodzi o niedosyt… Dla nas to dosyć naturalne. Gramy dużo koncertów, szybko ogrywamy się z numerami, które już mamy i naturalnie pojawia się ochota na to, żeby robić coś nowego. Gramy regularnie próby i ogrywanie tylko starego materiału dosyć szybko staje się dla nas nudne. My nie funkcjonujemy tak, że gramy koncerty, a w którymś momencie siadamy i robimy nową płytę, chociaż wiem, że niektóre zespoły tak pracują. U nas to jest stały proces i pomysły pojawiają się cały czas. Materiał się zbiera i po prostu w którymś momencie, jak już ochłoniemy po nagrywaniu, zabieramy się za nowe numery. Teraz w zasadzie już od roku sobie dłubiemy nowe rzeczy i już się trochę tego uzbierało, ale nie chcemy się spieszyć. Po pierwsze czujemy, że jeszcze możemy dużo powalczyć z „Ominous”, dopiero co wypuściliśmy trzeci klip do tej płyty, a możliwe, że będzie kolejny, mamy też naprawdę dużo opcji koncertowych, więc cały czas coś się dzieje i chcemy aby nowy materiał spokojnie dojrzał.

M.K.: Wielokrotnie podkreślałeś, że jesteście „zespołem koncertowym”. Możesz rozwinąć tę myśl?

Przemas: Dla mnie zawsze granie w zespole metalowym czy hardcore’owym, w ogóle bycie w zespole, wiązało się z graniem koncertów. To jest dla mnie esencja grania muzyki. Nigdy nie bawiła mnie wizja bycia w zespole, który siedzi w sali prób i nie wystawia z niej nosów. Są dwa nierozłączne aspekty – z jednej strony potrzeba tworzenia i wypuszczania z głowy nowych dźwięków i słów. Z drugiej strony właśnie potrzeba grania na żywo, bo to koncerty sprawiają, że zespół żyje.


Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !

Aktualności

Nauka i rozwój

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin