Wracając jednak do meritum… w pewnej gazecie (czekając na wizytę u dentysty – tak wiem, wiem doskonałe miejsce na czytanie tego typu artykułów, którym wtórują piski wierteł oraz krzyki niewinnych dzieci) dostrzegłem artykuł z serii: „20 sposobów na ożywienie życia seksualnego” – myślę sobie, „ok, zobaczymy co mądrego popisali”.
Po dłuższej chwili zagłębiania się we wskazówki dla niej i dla niego, nie wiedziałem czy płakać czy parsknąć śmiechem. Autorzy przepełnieni powagą proponowali, aby związać partnera papierem toaletowym, który on w przypływie namiętności będzie zrywał z rąk. Namiętność miało podkręcić uderzanie szczotką po mokrych pośladkach oraz deptanie szpilkami… Ciekawym była także opcja kochania się na ćwiekowanych kocach, mówienia do siebie „brzydko” lub udawania zwierzaczków. Majstersztykiem była propozycja, aby owinąć piersi partnerki w folię spożywczą lub foliowe reklamówki – momentalnie skojarzyłem sobie bezpruderyjną przyjemność strzelania folią bąbelkową.
Zastanawiam się, jaki szalony umysł mógł wymyśleć te oraz innego rodzaju „porady”, a także na ile są one traktowane na poważnie. Nie wiem, może jestem tradycjonalistą, ale wskazówki zawarte w gazecie wydają się co najmniej dziwne… No chyba, że jestem zacofany… Co Wy o tym sądzicie? Podzielacie moje zdanie?
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !