Dostęp do tych i wielu innych „bardzo” ciekawych i frapujących informacji możemy mieć za parę groszy tygodniowo… Nasuwa się jednak jedno pytanie – po co? Czy nie mamy dość własnych realnych problemów? Czy koniecznym jest zagłębianie w wiele kłamliwych lub nie do końca prawdziwych informacji na temat życia innych? Dlaczego obserwujemy ludzi, którzy najpierw żalą się na nękanie przez reporterów/dziennikarzy („paskudni ludzie śledzą nas na każdym kroku”), a po kilku tygodniach instalują kamery w swoim domu, po czym sprzedają całe swoje życie – od porannej kupki aż po nocne libacje…
Moim skromnym zdaniem, człowiek z natury jest osobą ciekawą. Od początku narodzin interesuje nas otaczający świat. Z wiekiem ciekawość ta przemienia się i rozpoczyna się kolejny etap, który to polega na obserwowaniu innych. Celem obserwacji jest wyłapanie wszystkich niedoskonałości i defektów pozostałych. Nie wiem czy to dobrze, czy źle ale lubimy jak innym się wiedzie co najwyżej tak samo jak nam – jak już ktoś ma za dużo pieniędzy lub jest zbyt często chwalony, staje się pewnego rodzaju zagrożeniem. Zamiast wziąć się samemu do pracy, to staramy się za wszelką cenę usprawiedliwić własną sytuację – brak możliwości, perspektyw, szczęścia czy kontaktów. Często jest w tym trochę prawdy, aczkolwiek takowe toksyczne rozmyślanie nic nam nie daje pozytywnego.
Takowe toksyczne myśli związane są także z gronem celebrytów – wielu z nas im po prostu zazdrości i szuka dziury w całym. Aczkolwiek z własnego punktu widzenia wiem, że istnieją takie grupy osób, które uznają osoby znane za uosobienia boskości, o czym więcej w kolejnym artykule.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !