Boli mnie te jakże coraz bardziej nachalne materializowanie świąt. Nawet najdroższy prezent nie zastąpi podarunku danego z serca. Można dać kino domowe (na przysłowiowe „odwal się”) lub kupić specjalnie dobrany (zazwyczaj o wiele tańszy) prezent – wymaga to jednak więcej wysiłku, należy bowiem wcześniej rozpoznać potrzeby danej osoby. Prezent dany z serca, moim zdaniem, zawsze będzie przewyższał nawet najbardziej wyrafinowany „zimny” zakup.
Jednak nie o sam prezent w tych i innych świętach chodzi. Może jestem staroświecki, ale wydaje mi się, że najważniejsze jest to, że mamy z kim je spędzać. Istnienie możliwości dzielenia szczęścia w gronie najbliższych jest bowiem bezcenne. Natomiast skupianie się tylko i wyłącznie na wymyślnych prezentach mija się z celem – jedyne co zostanie to dług do spłaty (chyba, że nas na nie naprawdę stać). To nie różnorodność dań, ilość prezentów czy też nienaganny porządek decyduje o magii świąt, lecz nasze prywatne do nich nastawienie. Życzę więc wszystkim Wam świąt spędzonych w szczęściu, które przez każdego niech będzie rozumiane na inny sposób. Wszystkiego najlepszego dla redakcji student.pl i jej czytelników! Nie dajmy się pochłonąć zakupowo – porządkowemu szałowi świąt! Święta są dla nas, a nie my dla świąt!
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !