Muza w mych głośnikach
Muzyka łagodzi obyczaje. Często mamy wybrane ulubione piosenki, które odsłuchujemy w szczególnie miłych lub smutnych chwilach. Przy ulubionych piosenkach, w zaskakująco szybkim tempie, może zawitać na naszych twarzach tzw. banan. Natomiast kilka smutnych nutek potrafi przenieś nas do dawnych wydarzeń i skłonić do refleksji. Osobiście czasem dochodzę do wniosku, iż życie bez muzyki byłoby smutne i puste.
Rock, metal, trash, dance, klasyczna, disco polo, jazz, blues…
Muzyka nie jedno ma imię. Nie wnikam w gusta poszczególnych słuchaczy – jak to mawiają: „jeden lubi ogórki, a drugi ogrodnika córki”. Myślę, iż takowy stan jest bardzo pozytywny i daje nam możliwość wyboru – możliwość, która często jest przez nas podkreślana i gloryfikowana. Muzyka daje nam przede wszystkim przyjemność - a nie musimy lubić wszyscy tego samego!
Koncert
Koncerty ulubionych wykonawców są szczególnym wydarzeniem. Myślę, iż dzieje się to dlatego, że możemy obcować z artystami oraz tłumem, który ma podobne preferencje muzyczne jak my. Dodatkowo w tłumie wytwarza się specyficzna atmosfera, którą bardzo ciężko wytworzyć samodzielnie. No i ten dźwięk!
Ulepszony koncert?
Może być coś lepszego niż tradycyjny koncert? Na tak zadane pytanie ciężko odpowiedzieć. Grupa Myslovitz wpadła jednak na ciekawy pomysł. Muzycy pracują nad możliwością zorganizowania koncertu, podczas którego będą angażowane nasze wszystkie zmysły. Będziemy mogli słyszeć, widzieć, a także poczuć np. świeżo skoszoną trawę lub morską bryzę. Ciekawe, jaki będzie końcowy rezultat prowadzonych prac.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !