Po pierwsze
Nie każdy z nas będzie mógł stać się kuszącą czekoladką – no sory. Osoby o jasnej karnacji, chodzi stanęły na głowie, nie będą przypominać mulatek. Jednocześnie muszą one w specjalny sposób zatroszczyć się o swoją skórę, która jest szczególnie wrażliwa na słoneczne promienie. Nie ma co wychodzić na plaże bez odpowiednich kremów z filtrami, która muszą być dopasowane do naszej karnacji. Jeśli to konieczne, nie można się wstydzić filtru 50+. Ja sam ze względu na kilku pieprzyków musze takowym się raczyć – no cóż, najczęściej dla dzieci o zapachu gumy balonowej. Colowy krem do opalania również nie jest mi obcy – cóż począć.
Po drugie
Pomiędzy godziną 11 a 15 jesteśmy najbardziej narażani na działanie promieni słonecznych – wydaje się to logiczne. Logicznymi też się wydaje, iż w tych godzinach powinniśmy w szczególny sposób zatroszczyć się o zabezpieczenie naszej skóry. Mógłbym wam polecić aby udać się na plaże po 15… ale to przesada. Kto posłucha i pójdzie na plaże dopiero wówczas? Jasne, że wędrujemy na nią dużo wcześniej. Nie będę więc siał demagogii. Warto jednak zwracać uwagę na to abyśmy byli na bieżąco odpowiednio smarowani – panie myślę nie będą miały problemu w przekonaniu swoich tygrysów, aby wmasowali oni krem w ich ciałka. No chyba, że nie lubią dotykać swoich kobiet – hmm, są tacy?
Po trzecie
Krem wodoodporny nie jest wodoodporny. Znaczy się… zabezpiecza on nasze ciało jak się kąpiemy, ale po wyjściu z wody zazwyczaj mało co z niego zostaje lub jest z naszego ciała ścierany przez ręcznik. Warto więc pamiętać, iż raz posmarowane ciałko, może utracić w taki sposób swoje zabezpieczenie – panowie, wiece co wówczas trzeba robić.
Po czwarte
Brak czapki, okularów przeciwsłonecznych oraz zacienionego miejsca może się da nas tragicznie skończyć. Słonko przyjemnie grzeje, ale nasze ciało potrzebuje ochłodzenia. Powinniśmy nie tylko dbać o kolor skóry, ale także o to, aby później wieczorem nie odczuwać bóli głowy lub nudności. W tym celu warto zaopatrzyć się w nakrycie głowy oraz pić dużo wody. No chyba, że wieczorną imprezę chcecie zamienić w hmm… potyczkę z samym sobą.
Po piąte
Gdy czujemy, że coś nas piecze, robi się nam słabo itp. to warto odpuścić. Chociaż na chwile udać się w zacienione miejsce. Napić się czegoś zimnego. Warto pujść na spacer lub do wody. Jednocześnie pamiętajcie, iż to, że jesteście w wodzie, nie oznacza wcale, że się nie opalacie – oj wręcz przeciwnie. Nic nie powiedziałem odkrywczego. Zapewne wszystko wydaje się oczywiste. Jednak kiedy jesteśmy już na plaży… no zapominamy o tym… Celowo nie pisałem o wielu rzeczach, które wydają mi się mało praktycznymi – np. regulowanie czasu opalania… kto z nas będzie z zegarkiem pilnował by pierwsze opalnie trwało 15 minut? Nie oszukujmy się…
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !