Zespół stresu pourazowego u żołnierzy
Zespół stresu pourazowego (PTSD) można zaklasyfikować do zaburzeń lękowych, które następują po traumatycznych wydarzeniach. Objawia się on wielokrotnym przeżywaniem traumatycznych wydarzeń, które powracają jako senne koszmary. W celu uchronienia się przed wspomnieniami, cierpiący na PTSD unikają osób lub miejsc, które kojarzą się im z traumatycznymi przeżyciami. Osoby z PTSD są nadpobudliwe, mają problemy ze snem i koncentracją oraz cechuje je podwyższony poziom drażliwości i złości. Często wykazują one nadmierną czujność, czego przejawem są choćby problemy z zasypianiem.
Z racji charakteru „pracy”, a raczej misji, jaką wykonują żołnierze, to oni są szczególnie podatni na PTSD. Oficjalne dane podają, iż w 2013 roku na PTSD cierpi 53 polskich żołnierzy. Biorąc pod uwagę ogół biorących udział w misjach, stanowi to zaledwie 1%, góra 2% wszystkich mundurowych. Dla przykładu Departament ds. Weteranów w USA zdiagnozował PTSD u zdecydowanie większej ilości żołnierzy – na PTSD cierpi bowiem od 10 do 20% z nich. Z czego wynika taka rozbieżność? Armia amerykańska jest jedną z najlepiej wyposażonych armii świata. Żołnierze mają zagwarantowane jedne z lepszych warunków. Czemu tyle więc przypadków PTSD? Polski żołnierz, nie oszukujmy się, jest zdecydowanie gorzej wyposażony w stosunku do amerykańskiego. W Iraku lub Afganistanie, służył na zdezelowanym lub przestarzałym sprzęcie. Niekiedy sam musiał modernizować maszyny – dospawać dodatkowy pancerz. Chyba lepsze wyposażenie powinno wpłynąć pozytywne na komfort psychiczny? Obecnie politycy grzmią, iż ostrzą kły polskiej armii. W ciągu dekady na modernizację ma ona wydać 130 mld zł. Problem w tym, iż wiele procedur może uniemożliwić wydatkowanie tej kwoty do 2022 roku. Wiele z kluczowych przetargów zazwyczaj ciągnie się przez wiele lat i jest tak skomplikowanych, ze garstka osób nie jest w stanie tego „ogarnąć”. Jednocześnie nie ma sprecyzowanych zadań dla polskiej zbrojeniówki…
Polak odpornym na stres jest!
Dane dotyczące procentu żołnierzy dotkniętych PTSD są najprawdopodobniej zbierane w niewłaściwy sposób. Innym powodem tak nikłego procentu osób ich dotkniętych, może być brak prawidłowej diagnozy. Moim zdaniem często bagatelizowana jest sytuacja polskiego żołnierza. Mentalność Polaków też się zapewne przyczynia do tego, iż boimy się być uznani za „świrów”. Nie chcemy iść do specjalistów, gdyż świadczy to, że sobie nie radzimy, że jesteśmy „świrami”. Tego jednak nie wiem.
Znalazłem dane z badań, które przeprowadzili wojskowi psycholodzy. One również wskazują, iż Polacy są zadziwiająco odporni na PTSD. Co jednak bardziej ciekawym, u połowy badanych zanotowano powracające senne koszmary, które związane były z pełnieniem służby. Jednocześnie nie rzadkim były takie reakcje fizjologiczne jak drżenie rąk lub nadmierna potliwość. Wskazano również, iż żołnierze mogli podjąć samodzielną walkę z PTSD – unikać mówienia na ten temat. Badania zwróciły także uwagę na fakt, iż najczęściej strach u żołnierzy budził nagły hałas, co sugerowało, iż są oni ciągle czujni i gotowi do samoobrony. Psychologowie wskazali również wprost iż tak niski odsetek zdiagnozowanych żołnierzy z PTSD może wynikać, z niechęci dzielenia się tą informacją, która z kolei związana jest z chęcią wyjazdu na kolejne misje.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !