Na pewno pamiętacie rolę Waldusia Kiepskiego fenomenalnie graną przez Bartosza Żukowskiego. Stał się on „pierwszym” bohaterem III a nawet IV Rzeczypospolitej. Jednakże po kilku latach współpracy z rodziną Kiepskich postanowił zrobić przerwę – miał dosyć, gdy napotkani ludzie traktowali go jak debila z głupim śmiechem… „Cycu skocz po browar”. Konta Waldusia na Facebook-u, Naszej Klasie i tym podobnych portalach były lawinowo zakładane – w końcu niech wszyscy wiedzą, że taki ktoś istnieje… i chyba zbyt wielu ludzi faktycznie w to uwierzyło.
Suma sumaru Bartosz Żukowski powrócił do serialu (powrót z Ameryki) i można zauważyć, iż troszkę zmądrzał i spoważniał – może był to jeden z warunków kontynuowania przygody z Kiepskimi…
Tak się zastanawiam czemu widzowie tak poważnie podchodzą do ról granych przez aktorów, którzy tworzą fikcje. Wiadomo bowiem, że serialowi lekarze, księża, osoby z czarnego półświatka nie istnieją naprawdę – są wymysłem scenarzystów. Jednak mimo to oceniamy aktorów przez pryzmat granych ról – dobrego lub złego charakteru. Ludzie zbyt poważnie podchodzą do wydarzeń przedstawionych w serialach – możliwe, że realizm tworzony przez scenarzystów, połączony z magią telewizji wpływa destrukcyjnie na ludzką percepcję…
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !