24 październik 2014

Upiorny przyjaciel Przemek – ta historia wydarzyła się naprawdę!

Dział: Felietony
Napisał 
Nie jednokrotnie pisałem na temat uroków podróżowania pociągami. Poznawania różnych osób oraz obserwowania dziwnych sytuacji. Jednak moja ostatnia przygoda z przyjacielem Przemkiem, bije wszystko na głowę. Przemek – czyli to się działo naprawdę!  

 

Początek…

Zawędrowałem do pociągu. Sytuacja nie odbiegała od normy. Pociąg przyjechał. Wsiadłem do niego i znalazłem swoje miejsce. Chwile rozmawiałem z napotkanym pasażerem. Pasażer był bardzo uprzejmy i towarzyski. Pogadaliśmy sobie jak „stare chopy”. Trochę żalił się, iż jego córka nie chce studiować. Mówił, że dziewczyna zdolna – skończyła technikum hotelarskie na piątkach. Jednak na studia nie chce iść, chce pracować. I co tutaj doradzić mojemu nowego znajomemu? No nic na siłę. Dziewczyna sama musi odkryć, że chce i tego potrzebuje.

Nagle do przedziału wpada dziwny jegomość. Przyodziany był on w jeansową kurtkę i czapkę. Na nogach miał zielone halówki, które przypomniały mi lekcję wf-u z gimnazjum. Znoszone jeansy i krawat. Jednym słowem… kosmita. Początkowo nic nie wróżyło żadnych większych rewelacji.

 

Cygan i jego nóż

Przemek, bo tak miał na imię ten jegomość, zbulwersowany położył torbę zaopatrzoną w 6 butelek piwa marki Harnaś – piwo prostu z gór! Rozżalony mówi, iż został wyrzucony z przedziału przez Cygana, który groził mu nożem – sytuacja nie sympatyczka. Ale on „upierd*li go, da mu popalić”. Przemek wezwał policję, która wsiądzie na następnej stacji. Żali się na konduktora, który nie zareagował. No przykro. Otwiera piwko i mówi: „jak tu nie pić?” – no ma chop rację. Nowo poznany kolega z przedziału, mówi Przemkowi by nie pił piwa, bo policja i jego zgarnie. On na to: „niech się pan nie martwi… będzie dobrze”. Koleś odpuścił. Przemek co chwila wspominał o sytuacji z Cyganem… Nie dziwiło mnie to. Mówię mu by się uspokoił, że nie ma sensu tego wspominać, przyjdzie policja i będzie ok. Przemek jednak ciągle nawija swoje i otwiera się drugie piwko.

 

Politykiem być!

Temat schodzi na politykę… Pan Artur słucha i wtrąca się w dyskusję. Troszkę komentuje stosowanie wykładni prawa. Trochę narzeka, że przepis to przepis, niestety człowiek jest najsłabszym ogniwem. Wskazuje, że trzeba stosować nie tylko literalną wykładnię prawa, ale także interpretować przepisy w duchu prawa. Po chwili mądrzenia, Przemek stwierdza, iż będzie na mnie głosował i mam być premierem. Jestem w porządku człowiekiem. Natomiast drugi pasażer ma zostać prezydentem. Mówię wciec, że trzeba założyć sztab wyborczy i ruszamy w trasę! Wchodzi policja.

 

Sytuacja ulega zmianie…

Policja sprawdza dowód Przemka. Z zasłyszanej rozmowy wynika, iż Przemek nie był na swoi miejscu. Cygana brak. Nie ma ciała, nie ma zbrodni. Pociąg notuje 15 minutowe opóźnienie. Pasażerowie nie zadowoleni. Przemek zbulwersowany. Otwiera się kolejne piwo. Konduktor informuje, iż nie wolno spożywać piwa w pociągu. Przemek spokojnie odpowiada: „nie pije piwa, jestem kolekcjonerem butelek”. Powstrzymuje śmiech. Towarzysz podróży uciekł. Zostałem sam na sam z Przemkiem. Od tej chwili zaczyna się prawdziwa przygoda. Delikatnie zasugerowałem Przemkowi, że może wrócić do swojego przedziału. Nie udało się…

 

Studiujesz medycynę?

Opowiadałem Przemkowi, iż studiowałem stosunki międzynarodowe. On po chwili stwierdza, iż faktycznie medycyna to trudna sprawa. Ja odpowiadam, iż w prawdzie studiowałem stosunki, ale raczej z medycyną nie miały dużo wspólnego. Przemek po kilku minutach skumał… haahahahaahahahaa, dobre! No to jak dobre, to dobrze.

„Artur, znaczy Arek, znaczy Artur” – i tak w koło Macieju. Przemek nie potrafił zapamiętać, iż mam na imię Artur. Cierpliwie tłumaczyłem mu, iż Arek to zdrobnienie od Arkadiusz. Nawet w pewnym momencie powiedziałem, że może mi mówić Arek – też ładnie.

 

Mam mieszkanie, wpadnij!

Podróż mijała, butelki z piwem się otwierały. W pewnym momencie dostałem zaproszenie do domu Przemka. On mnie przenocuje. Mogę z nim zamieszkać. On mnie ukryje przed policją i będę mógł robić wszystko, co tylko będę chciał. Zacząłem dostrzegać, iż należy wysłać jasny komunikat Przemkowi, by dał spokój i przestał gadać. Grzecznie mówiłem, że może kiedyś wpadnę. Nie działa. Spostrzegłem, że odstaje mi nitka z koszuli. Sięgam do plecaka, wyciągam swój składany nożyk z dość sporym rozmachem go otworzyłem – klik! Przemek popatrzył i zamilkł. Odciąłem nitkę - klik! – i schowałem nóż tym razem do kieszeni. Niestety Przemek milczał tylko do momentu osuszenia kolejnej butelki. Rozpoczął po raz kolejny nakłaniać mnie do zamieszkania u niego….

 

Konserwa, piwo i białe skarpetki

Wiele godzin podróży… wiele słów Przemka… teraz stwierdził, że musimy zostać przyjaciółmi na dobre i na złe. Mówię: „spoko”. Na szczęście nie chciał pieczętować naszej przyjaźni krwią… Ja przez kolejne długie minuty odpowiadałem na te same pytania i tłumaczyłem, iż mam na imię Artur. Przemek podał mi swój numer telefonu. Po czym wyciągnął dezodorant i psiknął się nim po twarzy – hardcore. Słodko. Podaje mi konserwę, kiełbasę, białe skarpetki i bułkę. Mówi, że się podzieli jedzeniem. Tłumaczę, iż nie jestem głodny – ostatecznie wziąłem konserwę. Przemek osuszył wszystkie browary. Stwierdził, że się położy. Bogu niech będą dzięki! Położył się obok mnie i stwierdził, że chce być blisko… No cóż, ma się ten urok… wstałem siadłem na przeciw niego. Przemek domagał się mej bliskości. Powiedziałem: „Przemek… pogniewamy się na siebie… nie ma tak… spij sam albo nie będzie dłużej tak przyjemnie”. Zrozumiał i zasnął. Niczym zatroskany ojciec czuwałem nad jego snem. Miał spać i nic nie miało go zbudzić! Dzidzia słodko lulała i chrapała. Nigdy nie cieszył mnie tak odgłos chrapania.

 

Zamawiał pan pobudkę?

Stacja, a której ma wysiąść Przemek. Konduktor budzi Przemka soczystym kopniakiem. Ten wstaje i ogarnia gdzie jest. Cierpliwie tłumacze, że ma wysiąść. Konduktor mniej cierpliwie pomaga Przemkowi wyjść. Na odchodne usłyszałem: „ale zadzwoń”. No i cóż. Numer mam. Jeszcze nie zdobyłem się na odwagę, aby do niego zadzwonić. Może jeśli będę poszukiwany przez Policję to odezwę się.

Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !

Aktualności

Ciekawe filmy

Nauka i rozwój

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin