W jednym z wywiadów przeczytałem, iż aktorzy narzekają na brak prywatności (omijam osobniki, które w sposób celowy ją ograniczają). Pewien rozżalony aktor wskazał, iż ze smutkiem patrzy jak Daniel Olbryski gra w reklamie Biedronki (swoją drogą reklama wykonana perfekcyjnie – aktor mówi o tym, iż polskie produkty są dobre, a nie reklamuje kiełbasy za 2.99 zł). Aktor biedował nad swoim losem (koniecznością spłacania kredytów) oraz zmuszeniem go do grania w serialach – biedak). Dodatkowo wskazał, iż pan Daniel Olbryski powinien dostawać od państwa dożywotnią emeryturę – kwestia sporna, która wskazuje postrzeganie świata aktorskiego i ogólnie sztuki za coś wyjątkowego. Dokonano też rozróżnienia na aktorów i celebrytów – moim zdaniem rozróżnienie to może funkcjonować tylko wówczas, kiedy celebryci nie biorą się za grę aktorską. No chyba, iż zagranie w serialu nie jest traktowane jako aktorstwo – wielkie słowo, które jest niestety napompowane do granic możliwości…
Na mój gust nie ma sensu gloryfikować jednych zawodów nad drugie. Każdy zawód ma swoją specyfikę i wymaga określonego typu predyspozycji. Wykazywać wyższości aktora nad stolarzem lub kasjerką jest zbędnym pysznieniem się oraz filozofowaniem. Każdy zawód jest potrzebny, a wszyscy nie mogą wykonywać tylko i wyłącznie tzw. zawodów powszechnie uznawanych za prestiżowe – wynika to z indywidualnych ograniczeń poszczególnych osób jak i czynników systemowych (np. specjalizacji). Każda wykonywana praca wymaga szacunku, bez względu czy polega na robieniu głupich min, kopaniu w ziemi czy przewracaniu papierków. Nie mniej jednak, w zawodach, co jakiś czas są pewni mistrzowie, których cechują ponad przeciętne zdolności – ale jaki sens ma porównywanie wybitnego malarza z np. wyjątkowym pisarzem? Jakie wtedy należałoby przyjąć kryteria oceny?
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !