Jako że jest to widowisko, do którego głównych celów zaliczyć można propagowanie szeroko rozumianej muzyki rockowej oraz wspieranie młodych, wybijających się zespołów, i w tym roku uczestnicy mieli wobec imprezy spore oczekiwania. Z drugiej jednak strony, zanim jeszcze festiwal na dobre się rozpoczął, już zdążył wzbudzić spore emocje wśród części uczestników. Powiem wprost: dobór zespołów był na tyle kontrowersyjny, że sam obawiałem się, jak w porównaniu z wcześniejszymi – choćby świetną, 30. edycją – wypadnie tegoroczny Jarocin. Powodem było zestawienie wspomnianych wyżej klasyków z zespołami, których udział na festiwalu o takim charakterze wydał się dość dziwny – Within Temptation, czy Arki Noego. Mimo wszystko, oceniając całokształt imprezy mogę powiedzieć, że jestem kompletnie zaskoczony – słowa nie oddadzą jednak atmosfery i poziomu całości. Dlatego, zamiast zdawać relację z każdego pojedyńczego koncertu, postanowiłem sporządzić całkowicie autorski, w 100% subiektywny „Top 5” tegorocznego Jarocina.
Miejsce 5
Within Temptation
Jedna z dwóch tegorocznych megagwiazd, holenderski zespół Within Temptation grał drugiego dnia festiwalu i udowodnił chyba wszystkim niedowiarkom, że jego muzyka w zupełności pasuje do charakteru Jarocin Festiwalu, trafiając w gusta większości zebranych obserwatorów. Grupa dosłownie „kupiła” sobie publiczność od momentu pojawienia się na scenie około godziny 22.20. Co najciekawsze, zagrali przy tym chyba najbardziej profesjonalny koncert tegorocznego festiwalu, nie tracąc ani na moment kontaktu z uczestnikami. Rola świateł, wizualizacji i całej oprawy koncertu udowodniła tylko sceniczne doświadczenie formacji. Warto również dodać, że grali nie tylko utwory ze swoich starszych płyt (które, co tu dużo mówić, są o wiele bardziej doceniane nawet przez fanów), ale również i nowszych. Wśród piosenek, które porwały tłumy, znalazły się więc takie perełki, jak ‘Our Solem Hour’ czy ‘Mother Earth’, ale też ‘Faster’ oraz ‘Sinead’. I mimo że gotycko-metalowe brzemienie ich starych płyt mieszało się z ciężkimi do określenia, chwilami nawet mocno popowymi kawałkami z tych nowszych, głos wokalistki stanowił swoisty pomost pomiędzy tym czym grupa była, a tym, czym jest teraz. Zespół bisował, wykonując między innymi ‘Never Ending Story’, a jego występ zakonczyła pożegnalna fotografia, na której ujęto również fanów zgromadzonych na koncercie.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !