Przede wszystkim jak wrażenia po występie na Ursynaliach?
Demon: Zaje*** impreza. Dużo ludzi. Dobrze, że nie było błota pod sceną i wszystko się zgadzało. Słońce i pogoda dopisały.
Gdy rozmawialiśmy ostatnio podczas Seven Festival w Węgorzewie wspominałeś o Waszych planach wydawniczych. Zdradziłeś, że kolejna płyta Frontside będzie hard rockowa. Jak postępy w pracach nad nowym wydawnictwem?
Demon: Dotrzymamy słowa. Będzie to hard rock, a właściwie już jest, bo przygotowaliśmy dwadzieścia numerów. Nie wiem w jakiej formie to wydamy, bo może to być podwójny album, albo dwie płyty w jakimś tam odstępie czasu. Płyta zostanie wydana z okazji dwudziestolecia zespołu, z dwudziestoma numerami i jest to muza tylko i wyłącznie hard rockowa, tak jak zapowiadaliśmy.
Będą to w stu procentach Wasze kompozycje, czy możemy spodziewać się coverów?
Demon: Na płycie znajdą się tylko i wyłącznie nasze kompozycje. Wychodzimy z założenia, że póki mamy pomysły to będziemy tworzyć własne dźwięki.
Usłyszymy na albumie jakichś gości?
Demon: Myślę, że tak, ale za wcześnie żeby o tym mówić. Skończyliśmy pisać numery. W tej chwili pracuję nad tekstami, także dopiero jak zepnę wszystko w całość to będziemy szukać gości, bo na pewno będziemy chcieli, żeby ktoś tam „z zewnątrz” zaśpiewał na płycie.
Poza muzyką mocno udzielasz się w innej sztuce, sztuce tatuażu. Opowiedz jak zaczęła się Twoja przygoda z tatuażem i jak znalazłeś się w tym miejscu, gdzie teraz jesteś.
Demon: Moja przygoda z tatuażem zaczęła się dosyć prozaicznie, bo jak zostałem fanem metalu, to w pewnym momencie zapragnąłem także mieć tatuaże tak jak moi idole. Pierwszy tatuaż, który znalazł się na moim ciele, zrobiłem w momencie kiedy skończyłem osiemnaście lat. Potem były kolejne i kolejne. Faktycznie teraz od strony zawodowej zajmuję się tatuażem, bo prowadzimy studio tatuażu w Katowicach i Warszawie wspólnie z Astkiem, naszym byłym wokalistą, z którym zakładaliśmy Frontside dwadzieścia lat temu. Jest to dziedzina, która mocno jest związana z muzyką. Studio nazywa się Rock’N’Roll, także ta nazwa też wiele chyba wyjaśnia. Zarówno ja, jak i Astek jesteśmy blisko związani ze środowiskiem muzycznym.
Frontside to zespół, który ma dwadzieścia lat za sobą. Jakie wspomnienia pojawiają się w Twojej głowie, gdy myślisz o Waszych początkach?
Demon: Przede wszystkim bardzo się cieszę, że udało się to stworzyć i utrzymać przy życiu przez dwadzieścia lat. Skutki są mniej, czy bardziej pozytywne, ale dla nas to oczywiście ogromna radość, że możemy cały czas grać, tworzyć i realizować się muzycznie. Dobrze, że udało się dojść do tego momentu mimo różnych zmian w składzie i przeciwności losu. Cały czas mamy taką samą frajdę z grania jak na początku i to jest niesamowite. Jest sentyment do starych czasów, naszych początków. Były problemy ze składem, sprzętem i inne. Nadal traktujemy to jak najbardziej hobbystycznie, ale także podchodzimy do grania zawodowo, bo mamy już jakieś doświadczenie.
Czego życzyć Wam na kolejne lata działalności?
Demon: Żeby nie zabrakło nam nigdy pomysłów i by nadal nas to tak samo cieszyło. Żeby żadne trudy dnia codziennego nie wpłynęły na to, żebyśmy musieli rezygnować z gry.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !