Uczestnicy I Bydgoskiego zlotu fanów Harry'ego Pottera wychodzili z budynku ,,Not'u” z uśmiechami na twarzach. Trudno się im zresztą dziwić. Dowiedzieli się dzisiaj wielu naprawdę wartych spędzenia całego dnia w dusznym pomieszczeniu spraw. Wszyscy są teraz bogatsi o nowe doświadczenia, bo przecież nie co dzień ma się okazje wysłuchać ciekawego wykładu na temat współpracy J.K.Rowling z Warner Bros. Ja sama dzisiaj się dowiedziałam, że lepiej wstrzymać się z kupowaniem ,,potterowskich” gadżetów, ponieważ są one drogie i słabej jakości. W tym momencie nasuwa się pytanie czy może Niemcy nie powinni się wziąć za sprzedaż takich bibelotów. Niewątpliwie opłaciłoby się im to, biorąc pod uwagę, że na tego typu ,,pierdołki” wciąż rośnie popyt. Według organizatora zlotu tanie i dobrej jakości produkty z licencją marki Harry Potter będą dostępne za jakieś pięć lat. Potteromaniacy chyba wytrzymamy jeszcze te kilka lat bez Czarnej Różdżki, prawda?
Na zlocie była też możliwość zakupu ręcznie robionej biżuterii i nie tylko. Takie cuda potrafią zrobić ludzkie palce. Grzechem by było uczestniczyć w tym spotkaniu i nie kupić chociażby zakładki do książki.
Kto był na miejscu ten wie, a kto nie był to się zaraz dowie, że konkurs na najlepsze przebranie za postać
z cyklu książek o Harrym Potterze wygrała osoba przebrana za Hagrida. Ta różowa parasolka, bujna broda, osobiście wole osoby mniej owłosieone, no ale cóż... O wygraną zawzięcie walczyła też między innymi: Bellatrix Lestrange miotając Cruciatusami i Popy Pomfrey; ciekawe co Minerva McGonagal powie na jej dzisiejszą nieobecność w pracy?
To jednak nie był koniec atrakcji. Nieoczekiwane wycofanie się
z współpracy jednego z współtwórców zlotu sprawiło drobne kłopoty. Na szczęście pewien ślizgon o przetłuszczonych, czarnych włosach wyciągną pomocną dłoń; ślizgon, tak ja też się zdziwiłam. Severus Snape i jego znajomi postanowili ,,oprowadzić” nas po tajnych komnatach twórczości fanowskiej. Kolejne zdziwienie, myślałam, (zresztą nie tylko ja) że zaczną przynudzać o eliksirach, a tu tak miła niespodzianka. Tak więc fani mieli kolejny powód do radości ponieważ performers mistrza eliksirów i jego przyjaciół odniósł ogromny sukces. Oklaski brzmiały jeszcze długo po jego zakończeniu, a o samym profesorze i reszcie głośno było aż do samego końca. No bo w końcu doszło do tego, że większość z Potterhead czyta albo pisze trochę nielegalne Fan Fiction. Rowling kiedyś wyznała, że wszelka twórczość fanowska na podstawie jej książki jej schlebia nie życzy sobie jednak ff z podtekstami. Cóż dla fanów Dramione, Drrary i innych paringów, które często padają ofiarami tego typu tekstów to musi być naprawdę wielki cios. Chociaż wątpię aby ktokolwiek się tym przejmował, takie opowiadania były, są i będą nawet jeśli prawem zakaże się ich pisać. No i to się nazywa nieoczekiwany zwrot akcji. Stary nietoperz, który nie cieszy się tym, że uczniowie go lubią nagle zdobywa ich serca. Ale i nie tylko on.
Poterhead mogli się na zlocie poczuć jak w świecie czarodziei. Mimo, że tak sławny dzisiaj Severus Snape czy Bellatrix Lestrange (pewnie ciut zawiedziona zakazem wchodzenia na stoły, mimo że tego zbytnio nie okazała) zmartwychwstali w nikim nie budziło to kontrowersji. Jak mawiał Hagrid ,,Co ma być to będzie a jak już będzie to trzeba się z tym zmierzyć” - zmierzmy się więc z faktem, że ci ślizgoni żyją,
a społeczność Poteromaniaków się raduje.
Oczywiście nie mogło by się odbyć od tak zwanego Affter Party. Nasz Severus Snape i jego wielka miłość Lily Evans (dobrze, że nie było Jamsa Pottera, bo kto wie jak by się to skończyło) zaprosili wszystkich na ciąg dalszy zlotu. Teraz pewnie większość czarodziei przybyłych na zlot nadal świetnie się bawi. Ech...Szkoda, że mnie nie może teraz z nimi być. Jest jednak pocieszenie, mogę snuć koncepcje (ewentualnie czytać ff) na temat paringu Lily i Severus. Tylko co będzie jak nagle złapią ich Huncwoci? Wtedy życzę Ci Severusie powodzenia i pamiętaj nie nazywaj Lily ,,szlamą” to nie ładnie.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !