Festiwal rozpoczął się w piątek od przeglądu filmowego w Kinie Nowe Horyzonty. Gośćmi specjalnymi projekcji byli zagranicznie snowboardziści, bohaterowie filmu Nipple Deep, który otwierał festiwal – Alvaro Vogel i Stephan Maurer. Pomiędzy filmami poznaliśmy zwycięzców dwóch konkursów, które odbyły się w ramach festiwalu – na projekt deski snowboardowej oraz najlepszy, krótki video montaż snowboardowy. Nagrodą, dla twórcy wybranej przez Jury pracy była wyprodukowana w bielskiej fabryce Nobile deska z grafiką zgłoszoną przez zwycięzcę. Ostatecznie organizatorzy postanowili przyznać główną nagrodę pracy ….. Dodatkowo, wyróżnionych zostało czterech innych uczestników.
– Poziom zgłoszonych prac był bardzo wysoki i ciężko było wybrać, która z nich trafi pod prasę. Dlatego zdecydowaliśmy się wyróżnić dodatkowo cztery prace. Zwyciężyła grafika odnosząca się motywem do mapy Polski – mówi Dominika Jagodzińska z Nobile Snowboards. Wiele emocji budził także konkurs GO*POW Video Challenge, w którym wybierane były najciekawsze, krótkie filmy snowboardowe. Tutaj nagroda publiczności trafiła do Kuby „Sojera” Sojki, a Jury postanowiło nagrodzić Nikodema „Nixona” Franczaka.
W sobotę z kolei w Browarze Mieszczańskim rozkwitło życie niczym w miasteczku snowboardowym. Centralnym punktem eventu stały się zawody snowboardowe, rozegrane na wielkiej konstrukcji pokrytej śniegiem. Snowboardzistom wykonującym ewolucje na 3 ustawionych przeszkodach przyglądali się sędziowie, Mateusz Zadorożny i Maciej „Stachu” Stasiak. Stachu wcielił się także w rolę komentatora objaśniając publiczności z charakterystyczną dla siebie szyderą to, co działo się na arenie zawodów. W finałach szans rywalom nie dał Mateusz „Zielony” Zielonka, zgarniając pierwszą nagrodę w postaci kamery GoPro 4. Znakomicie zaprezentował się także inny gość festiwalu, Adrian Smardz. Adrian przyjechał do Wrocławia głównie po to, aby podczas przeglądu filmowego pokazać swój nowy montaż, a wyjechał z drugą nagrodą na koncie. Trzecie miejsce zajęli wspólnie Maciej Afeltowicz oraz Jakub Pacut.
Jednak zawody jibbingowe to nie wszystko. W sobotę festiwalowicze mogli także dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy podczas warsztatów. Od samego rana w sali wykładowej prelegenci opowiadali o tym jak uprawiać snowboard, aby nie uszkodzić swojego ciała, o historii snowboardu w Polsce, o emocjach i ich wpływie na jazdę na desce oraz o technice montażu video w programie GoPro Studio. W osobnych salach uczestnicy GO*POW uczyli się smarować i ostrzyć deski oraz na wykonywać akrobacje na trampolinach. Po warsztatach sala wykładowa przekształciła się w salę kinową, gdzie odbyła się dalsza część przeglądu filmowego. Również tutaj pojawili się goście z zagranicy.
Emocji nie zabrakło również wieczorem. Afterparty zainaugurował koncert rockowej formacji The Stubs, która zatrzęsła ścianami Browaru Mieszczańskiego. Po koncercie za konsoletami stanęli członkowie kolektywu Break Da Funk, DJ Kabak oraz My Head Is Dubby.
Przez cały dzień w jednej z sal podziwiać można było zdjęcia snowboardowe autorstwa Rafała Wielgusa, Marcina Kina, Krzysztofa Żabskiego i Mateusza Szeligi. Wszystkie prace po festiwalu zostały wystawione na licytację, z której cały dochód przekazany zostanie Fundacji Progress, organizującej ferie zimowe ze szkoleniami snowboardowymi dla dzieci z domu dziecka. Zdjęcia można licytować do wtorku, 25 listopada, na Facebooku festiwalu
Uczestnicy zakończyli festiwal w niedzielę, w Klubokawiarni Mleczarnia, jedząc wspólne śniadanie i snując plany na nadchodzący sezon.
– Tegoroczna edycja GO*POW była bardzo intensywna. Wiele różnorodnych, często odbywających się symultanicznie atrakcji było dużym wyzwaniem z punktu widzenia organizacyjnego, ale dzięki wspaniałej ekipie udało się to ogarnąć – podsumowuje Marcin Jellinek, organizator GO*POW. – Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że we Wrocławiu powstał ten unikatowy festiwal, który już dla wielu fanów snowboardu w Polsce stał się obowiązkową pozycją w kalendarzu. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia sponsorów i partnerów, a także ciężkiej pracy wolontariuszy i przyjaciół. Już w tej chwili jestem pewien, że z taką ekipą nasze ambicje na stworzenie festiwalu, o którym głośno będzie w całej Europie jest możliwe. Zapraszam więc za rok – kończy organizator.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !