Wracacie do Bydgoszczy po jakimś czasie. Cieszycie się, że możecie ponownie tutaj zagrać ponownie?
Jasne. Bardzo dobrze wspominamy ostatni koncert tutaj i bardzo lubimy tutaj wracać. Estrada to w ogóle bardzo fajne miejsce jeśli chodzi o scenę undergroundową, bo jest to duży klub i zawsze jest fajna atmosfera, także cieszymy się.
Czujesz, że Materia staje się na przestrzeni ostatnich lat solidną, mocno wyrobioną marką na polskiej scenie?
Nie, ja jakoś tego tak nie odbieram. To chyba dlatego, że jak zaczęliśmy grać to czerpaliśmy z tego przyjemność i to się nie zmieniło. Także dla nas to jest to samo, z tym, że faktycznie coraz więcej ludzi przychodzi na koncerty no i nie uda się ukryć, że dzięki programowi, w którym byliśmy, Must Be The Music jesteśmy popularniejsi i był to taki strzał dla nas. Wiadomo to świetna promocja, nie ma co się oszukiwać i jakoś nam to pomogło, że jest więcej wiary na koncertach, ale reszta wygląda tak samo.
Teraz ruszacie w Europę, przed Wami trasa z rosyjskim zespołem. Zacieracie już ręce na te występy?
Tak jest. Change of Loyality nazywa się ta kapela i będzie jeszcze drugi zespół, Eye Sea I. To będzie dla nas z pewnością mega przygoda, bo to jest dla nas pierwsza taka mega akcja, że gdzieś tam będziemy grać za granicą. To będzie fantastyczna przygoda, bo nie chcę wyprzedzać faktów, ale nie wiadomo ile ludzi pojawi się na koncertach, bo to wszystko zależy od promocji tam, a w Polsce jest nam trochę łatwiej. Na pewno będzie zaje**, poznamy wielu ludzi i nie mogę się tego doczekać.
W tym roku otwieraliście Metal Fest. To duże wyróżnienie dla Was?
To jest duża impreza, w zasadzie w tym klimacie to jest największa impreza w Polsce i fajnie, że udało się tam zagrać. Tam jest tak zorganizowane wszystko, że jest genialnie. Są ludzie na miejscu, są ludzie z klimatu i wygląda to wszystko jak powinno, super brzmiało i jest to dla nas też okazja, aby spotkać naszych idoli, jak Veil on Maya, którzy grali też w ten sam dzień, gdzie jak tak naprawdę bym nie pomyślał, że będziemy mogli kiedyś razem z nimi dzielić scenę, a tu się okazało, że tak się stało, a jeszcze dodatkowo z dwa miesiące przed Metal Festem śniło mi się, że gramy z nimi koncert i okazało się, że faktycznie tak było. Także to jest niesamowite, niesamowita przygoda i duże wyróżnienie dla nas i mam nadzieję, że w przyszłym roku także uda się tam pojawić. Powinno być dobrze, nie chcę zapeszać, ale myślę, że powinno się udać.
Graliście na dużej scenie na Woodstocku, pojawiliście się na Metal Feście, wszystkie większe imprezy w tym kraju za Wami i pod tym względem, że osiągnęliście w Polsce wszystko. Jakie są Wasze kolejne cele i marzenia?
Miło mi to słyszeć. Wydaje mi się, że gdyby się myślało takim torem, że się wszystko osiągnęło, to by się w pewnym momencie zatrzymało i to nie jest raczej za dobre. Jasne, Woodstock, czy Metal Fest to super sprawa, ale koncerty klubowe to jest mega zajawka dla nas, bo to jest niesamowity klimat i jest inaczej, ale równie fajnie. Dlatego to nie jest tak, że zagraliśmy te festiwale i teraz odpuszczamy. Trasa i to, że będziemy grali gdzieś tam po świecie to jest nasze marzenie, które gdzieś tam zaczyna się spełniać, bo jedziemy teraz w tę mini trasę. Ciągle coś się dzieje i powoli myślimy nad tym, żeby popróbować gdzieś na festiwalach za granicą i postarać się żeby wydać płytę za granicą i tam ją trochę mocniej promować.
No właśnie, co z następcą „Case of Noise”? Już powstaje jakiś materiał i trwają nad tym prace?
Mamy już w zasadzie 6 numerów na nową płytę, które też grywamy na koncertach. Może to nie jest dobre, bo niby tak jest, że powinno się materiał trzymać gdzieś tam w ukryciu i dopiero później jechać z tematem i to promować, ale jakoś gramy to sobie i jest fajnie. Chcemy nagrać tę płytę jeszcze w tym roku. Zobaczymy, czy uda się ją wypuścić fizycznie, w opakowaniu itp. bo to coś co nie do końca od nas zależy, ale same nagrania chcemy skończyć w przeciągu dwóch najbliższych miesięcy. Chcemy też nie zamykać się w studiu i tam to nagrywać, tylko bębny. Gitary i resztę chcemy spróbować sami, bo teraz są już takie możliwości, technologia poszła bardzo do przodu jeśli chodzi o nagrywanie i teraz mnóstwo ludzi nagrywa gdzieś tam na chacie. I widziałeś pewnie Meshuggah jak nagrywali „Kolossa”, to robili to po swojemu. My też mamy ziomka z zespołu Scylla, którego serdecznie pozdrawiam, u którego możemy nagrywać. To jest fajna opcja, bo nie ma stresu, ciśnienia i tak będzie wyglądać cała praca. Nagramy jeszcze 4 numery, może 5, albo 6 i będziemy nagrywać po prostu.
Jakieś szczegóły dotyczące nowego wydawnictwa? Nazwa albo wiecie już czy zaprosicie jakichś gości?
Nazwa jeszcze nie, ale jeśli chodzi o jakieś featuringi, to pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy, to żeby nagrać coś wspólnie z chłopakami z Hope, bo to bardzo fajna kapela i świetnie się dogadujemy, pewnie mogłoby to zażreć fajnie, ale jeszcze nie było żadnych szczegółów ustalanych. Na razie robimy numery po prostu na próbach i tym się zajmujemy.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !