Chrzest Polski
Przed 966 rokiem, na ziemiach Polskich panowała ciemność i pustka. Ziemia nie była wstanie wydać owoców. Zamiast rzek, płynęły potoki lawy. Dopiero w momencie przyjęcia wiary chrześcijańskiej, do „polskiego Mordoru” wpłynęła jasność! Czytając książki historyczne czy szkolne podręczniki, można dojść do takowego wniosku. Pomija się fakt, iż w 966 r. nie dokonano „masowego ochrzczenia” wszystkich poddanych Mieszka, ani nie istniał twór taki jak „Polska” – mimo to mówi się o chrzcie Polski.
Witajcie!
Pomija się także metody nawracania niewiernych. Niewspominań się o masowych rzezniach i krwawo tłumionych buntach. Można by rzec, iż ówcześni poganie z radością porzucili dotychczasowo wyznawaną religię. Czego nie udało się zniszczyć lub wyplenić, wchłonięto i przetransformowano na „chrześcijańskie”. Gdy dostrzegli siłę dobroci i piękno nowej religii, z radością zmienili swój światopogląd. Jednak w rzeczywistości było inaczej…
Mitologia
Dziwi mnie także fakt, iż tyle miejsca poświęca się mitologii Greków czy Rzymian, a pomija naszą rodzimą. Uczymy się o bogach olimpijskich, herosach i mitycznych stworzeniach. Udaje się, iż pogaństwa u nas nie było. To była tylko i wyłącznie chwilowa fanaberia barbarzyńskich plemion. Poganie byli bezmyślni, głupkowaci, gnuśni i stanowili kulturalne dno…
Pamiętajcie o korzeniach!
Na koniec wspomnę jeszcze raz o problemie zatracania własnej kultury. Księża z ambon grzmią, aby nie popadać w obłęd fascynacji kulturą Zachodu. Należy pamiętać o korzeniach, chrześcijańskich korzeniach. Jednak zapomina się, iż były także inne korzenie. Zapomina się, iż wypleniono inną wiarę. Nie chce się pamiętać, o popełnianych zbrodniach. Nie wskazuje się, iż proces nawracania wcale nie był taki pokojowy i dobrowolny, jak by się chciało by był. Nie nawracano „miłością”, zdecydowanie skuteczniejszym było ostrze miecza oraz ogień.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !