Ah… ta historia!
Historia naszego kraju przepełniona jest okresami wzlotów i upadków. Często w gorszych chwilach wołaliśmy o pomoc do istoty wyższej. W przypadku Polski była nią Maryja i Jezus. Na wielu filmach historycznych widać nawiązania do wiary oraz liczne ślubowania składane przed ołtarzami. Religia jest mocno powiązana z każdą dziedziną życia Polaków. Nie wiem czy tak być powinno… Szczególnie dlatego, iż z niewiadomych (według mnie) przyczyn grzmi się o atakowaniu Kościoła przez polskie media. Ja osobiście nie zauważyłem żadnej medialnej nagonki. Ba! Kościół ma nawet swoje własne media, w których w mało delikatny sposób przedstawia informacje z kraju… polecam posłuchać pierwszej lepszej audycji…
List – uwielbiam tego słuchać!
Kto z was uczęszcza do kościoła to wie, iż co jakiś czas z ambony czytany jest pasjonujący list pasterski… zazwyczaj dotyczy on kwestii politycznych, chwali poczynania kleru lub reklamuje i prosi o pomoc w utrzymaniu organizacji kościelnych. Nie mówię, iż to źle – finansowanie kościoła ma swoje specyficzne zasady. Jednak listy są napisane w taki sposób, iż przeciętny Kowalski nie do końca wie, o co tak naprawdę chodzi. Nawołuje się w nich do obrony wiary i wartości religijnych. Nie rzadko też potępia działania osób niewierzących (lub innowierców), tylko dlatego, iż nie wierzą (lub wierzą oni w innego Boga). Osobiście odczuwam, iż są bardzo pompatyczne i nudne… Standardowy przerost formy nad treścią…
Najnowszy list(y) na temat filozofii gender.
Biskupi postanowili skupić się na filozofii gender. Stworzono dwie wersje listu – jedna bardziej lajtowa a druga hardcorowa – tej się przyjże. Oto jeden z fragmentów z listu: „Ideologia gender stanowi efekt trwających od dziesięcioleci przemian ideowo-kulturowych, mocno zakorzenionych w marksizmie i neomarksizmie, promowanych przez coraz bardziej radykalizujące się ruchy feministyczne oraz rewolucję seksualną zapoczątkowaną w 1968 roku. Gender promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i tradycyjnym pojmowaniem natury człowieka. Twierdzi, że biologiczna płeć ma charakter jedynie kulturowy, że z biegiem czasu można ją sobie wybrać, a tradycyjna rodzina jest przeżytkiem i obciążeniem społecznym. Według gender, homoseksualizm jest wrodzony, zaś geje i lesbijki mają prawo do zakładania związków będących podstawą nowego typu rodziny, a nawet do adopcji i wychowywania dzieci. Promotorzy tej ideologii przekonują, że każdy człowiek ma tzw. prawa reprodukcyjne, w tym prawo do zmiany płci, do in vitro, antykoncepcji, a nawet aborcji”.
Widać więc, iż kościół niekoniecznie przychylnie wypowiada się w tychże kwestiach. Jest to zrozumiałe ale i smutne. O ile wychowywanie młodych ludzi w duchu „wybierz sobie płeć” według seksuologów stanowi poważne zagrożenie, to związki partnerskie oraz homoseksualizm nie jest chyba wymysłem szatana… Jest to trudna materia dla kościoła… Jednak patrząc z ludzkiego punktu widzenia, chyba w tym wszystkim najważniejsza jest miłość. Wolę szczęśliwy związek partnerski niż nieszczęśliwe małżeństwo. Antykoncepcja nie musi wynikać tylko i wyłącznie z zepsucia… Przez wielu pojmowana jest ona jako forma odpowiedzialnego zachowania – liczenia się z konsekwencjami współżycia. Jednak o tym można by długo, a i nie czuje się w tej materii ekspertem. Smutnym jest, iż zdaje się, że kościół nie liczny się z odkryciami świata nauki, psychologów, lekarzy i seksuologów, które wskazują, iż niejednokrotnie kobieta może być zamknięta np. w ciele mężczyzny. Niektórzy z nas są zagubieni i nie wiedzą czego pragną. Jednak jest grupa osób, u których stwierdzono np. konieczność dokonania zmiany płci.
„Bardzo sprytnie pomija się fakt, że celem edukacji genderowej jest w gruncie rzeczy seksualizacja dzieci i młodzieży. Rozbudzanie seksualne już od najmłodszych lat prowadzi jednak do uzależnień w sferze seksualnej, a w późniejszym okresie życia do zniewolenia człowieka. Kultura „użycia” drugiej osoby dla zaspokojenia własnych potrzeb prowadzi przecież do degradacji człowieka, małżeństwa, rodziny i w konsekwencji życia społecznego. W następstwie takiego wychowania, realizowanego przez młodzieżowych edukatorów seksualnych, młody człowiek staje się stałym klientem koncernów farmaceutycznych, erotycznych, pornograficznych, pedofilskich i aborcyjnych”.
Bardzo sprytnie pomija się również fakt, iż z odbiorników telewizyjnych i Internetu wypływa wulgarna nagość i seks. Ile reklam, aby przykuwać uwagę, epatuje nagością? Młody człowiek nawet bez styczności z tą filozofią obcuje z sferą erotyczną od najmłodszych lat – może lepiej aby dowiedział się coś o niej więcej aniżeli z reklam z „kociakami”… Choć muszę się zgodzić, iż kultura „użycia” faktycznie nie jest niczym pozytywnym. Traktowanie drugiego człowieka jako przedmiotu nie prowadzi do niczego dobrego – i to zarówno w sferze prywatnej, zawodowej jak i seksualnej.
Nie siej zgorszenia!
Nie raz z ambon księża grzmią, iż młodzież sieje zgorszenie. Te ich stroje, wyzywające zachowanie i rozbuchana fascynacja ciałem. Człowiek jest człowiekiem. Od niego zależy co robi, jak robi i dlaczego tak robi. Wszystkie działania wywołują konkretne konsekwencje. Ale, na Boga! Jak można widzieć zło w trzymaniu się za rękę młodych ludzi? Jak można dostrzegać szatana w pocałunku kochającej się pary? Co jest złego w chęci bycia z kimś kto jest nam bliski? Czemu zakochani mają myśleć o tym co powiedzą (pomyślą) inni? Czy innym się podoba, że ich widzą, jak wyglądają itp. Mamy w końcu wolną wolę, z której winni wszyscy korzystać. Nie nam jest osadzać innych. Popatrzmy lepiej na siebie samych…
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !