Urządzenie o dźwięcznej nazwie „Sacramatic” wymyśliło dwóch mieszkańców województwa opolskiego: Werner Klimek i Łukasz Widawski oraz specjalista od elektroniki z Gliwic Ryszard Skrzyp.

A  jak to jest zrobione? Kropielnica zbudowana jest z litego, szlachetnego dębu, która w środku posiada wbudowaną fotokomórkę dozującą krople święconej wody na ręce wiernych. Dodatkowo ilość kropel można regulować. Jest ona bardzo prosta w użyciu bo wystarczy wsunąć rękę między jej górną, a dolną część. Ten niezwykły wynalazek ma stopniowo pojawiać się w innych kościołach w Polsce, by zastąpiły te tradycyjne – kamienne, szklane, czy blaszane – montowane przy wejściach do kościołów.

A dlaczego akurat taki pomysł? Odpowiedź jest bardzo prosta, w zasadzie są dwie. Po pierwsze technologia. Żyjemy w erze wielkiego postępu technologicznego, a elektroniczna kropielnica jest właśnie taką nowinką technologiczną, która unowocześni te tradycyjne. Po drugie higiena. Nowoczesna kropielnica to nie tylko wynalazek z potrzeby rozwoju technologicznego, ale także, a może i przede wszystkim stworzony po to, aby zachować większą higienę. Wierni nie muszą moczyć palców w wodzie, w której moczy je setki osób. Wielu z nich przyznało, że nie moczą palców w tradycyjnych kropielnicach właśnie z obawy na znajdujące się w niej zarazki.

Kropielnica ma jeszcze jeden atut. Na bieżąco zlicza osoby, które z niej skorzystały i za pomocą sms-a informuje o tym proboszcza. Powiadamia także, gdy woda święcona kończy się w dozowniku. Parafianie z dużą ciekawością i aprobatą odnoszą się do nowego wynalazku w kościele.

No cóż podsumowując, można rzec, że nowe wypiera stare.