Warto więc odrzucić stereotyp mówiący, iż o samochód należy dbać… Koniec z polerowaniem, cacaniem, dmuchaniem i chuchaniem. Z maszyną trzeba postępować twardo i wtedy osiągniemy zysk. Chociaż zanim przyjmiemy tą strategię, należy się zastanowić, czy fakt, że był to samochód Ronaldo nie był argumentem determinującym końcową cenę… Osoba będąca szczęśliwym nabywcą będzie mogła urządzić sobie w nim kapliczkę, której to zostałyby składane ofiary całopalne w podzięce za bez kontuzyjne wyjście z wypadku Cristiano. Wielce prawdopodobnym jest również uruchomienie nowego ruchu pielgrzymkowego – czysty biznesem.
Niedawno w ślady Ronaldo poszła także jedna z polskich gwiazd – pan Kuba W. Warto się zastanowić, czy i on nie postanowi zlicytować swojego wehikułu…
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !