Ojciec + …, czyja jazda z mentorem
Co kraj to obyczaj. Kierowcy są różni, oj różni. Niezapomnianą chwilą jest sytuacja, kiedy w samochodzie znajduje się ojciec z córka lub synem. Usłyszymy wtedy milion złotych rad. Każdy nasz ruch będzie analizowany i krytykowany. W trosce o nasze dobro będziemy ciągle słyszeć komentarze. Rodzic w samochodzie pełni funkcję radaru. Ostrzega nas o wszystkich możliwych zagrożeniach – również tych potencjalnych. Jednocześnie, kiedy on prowadzi, nie przyjmuje naszych uwag. Trudnym jest dostrzeżenie, iż on popełnia błędy lub nie prowadzić tak dobrze, jak sam twierdzi.
Furiat
Kierowca może być niezwykle nerwowym człowiekiem. Furiat. Jazda samochodem zmienia się wtedy w walkę o przetrwanie w miejskiej dżungli. Każdy otaczający nas samochód może bowiem być powadzony przez: „idiotę”, „c*uja”, „głupiego c*ula” i milion innych określeń. Dlaczego budzi się ta agresja? Nie mam pojęcia. Znam jednak kilku kierowców, których opętał szatan…
Przepraszam, że istnieje…
Kierowca może przyjąć także pozycję małego prosiaczka z bajki o Kubusiu Puchatku. Jedzie z głową niemal opartą na kierownicy. Widząc innych uczestników ruchów panikuje. Ustępuje wszystkim, nawet jeśli jest na drodze z pierwszeństwem.
DJ i śpiewak.
DJ myślę jest bardziej charakterystyczny dla męskiej populacji. Niekiedy na drodze można spotkać tzw. „auta napędzane bitem”. Najpierw słyszymy bas, później dopiero widzimy samochód. Auta napędzane bitem często wyposażone są także w „ciężki sygnet” (ręka kierowcy spoczywa cała na drzwiach zewnętrznych) lub tradycyjny, ale nieśmiertelny „zimny łokieć”. Ciężki sygnet i zimny łokieć jest bardziej popularne w przypadku rytmów a’la gangsta. Bardziej tanecznym lub dyskotekowym rytmom towarzyszy kiwanie głową, któremu z kolei towarzyszy skromny układ chorograficzny. Z kolei śpiewakami są zazwyczaj przedstawicieli płci pięknej. Otrzymujemy w te sposób koncert. Czasem kobieta bardziej skupia się na śpiewie niż pilnowaniu trasy przejazdu…
Mój dom jest moją twierdzą
W samochodzie mogę wszystko. Nikt mnie nie widzi. Mogę swobodnie dłubać w nosie. Mogę swobodnie wykonywać bardzo wiele różnych prywatnych czynności. Nikt przecież mnie nie widzi… Tym sposobem można zauważyć czasem ciekawe upodobania lub „smaki” innych uczestników ruchu.
Demon prędkości
To nic, że dozwolona jest jazda 70 km na godzinę. Samochód należy prowadzić w myśl zasady: „ile fabryka dała”. Wszystkie ograniczenia prędkości są stworzone tylko i wyłącznie po to aby ściągać z nas kasę. To nic, że główną przyczyna wypadków jest brawura i nadmierna prędkość. Wszystko to bujda, znaki są źle ustawione, drogi należy wykorzystywać. Szkoda tylko, że na ich stan również się narzeka, narzeka ale sunie z nieprzepisową prędkością. Smaczkiem jest także reakcja demona prędkości, kiedy wyprzedza go inny przedstawili piekielnego świata. Czasem słowo oburzenia. Czasem wyraz zaniepokojenia: „gdzie mu się tak śpieszy”, „potem się dziwią ludzie, że są wypadki”, „jeździ jak wariat”, a samych siebie nie widzimy… Byle by tylko z piskiem opon!
Nic nie widzę, niż nie słyszę, ale do Kościoła dojechać muszę!
Tak… starsza osoba za kółkiem. Wzrok już nie ten, słuchu całkiem brak. Osoba sunie samochodem 20 kilometrów na godzinę i wypatruje możliwości wykonania jakichkolwiek manewrów. Jeśli wykonuje jakiś manewr to bardzo nerwowo. Często także praktykuje nagle zatrzymywanie się w czasie jazdy.
Czego nie mówią kierowcy
Zamieściłem nagranie, w którym ukazuje to, czego nie mówią kierowcy. Myślę, iż będzie to fajnym podsumowaniem charakterystyki demonów prędkości. Sami się zapoznajcie i skomentujcie. „Proszę niech pan zaparkuje zamiast mnie” – ten tekst się słyszy niemal codziennie. Nie wspomnę o promocjach na stacji benzynowej.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !