Kategoria bezpieczeństwo.
Bezpieczeństwo można rozumieć jako:
zaspokajanie takich potrzeb jak: istnienie, przetrwanie, całość, tożsamość, niezależność, spokój, posiadanie i pewność rozwoju. Dotyczy to zarówno pojedynczych jednostek ludzkich, grup społecznych, większych zbiorowości, jak i państw, grup państw oraz całych systemów międzynarodowych – mądre, co nie?
Także Polska w tej kategorii wypadła najlepiej. Zajęliśmy 24 lokatę. Czujemy się bezpiecznie? Ja przedstawiłem bardzo szeroką definicję bezpieczeństwa, przez co mam trudność w ocenieniu jego stanu w naszym kraju. Zapewne w główne mierze, twórcą rankingu, chodzi o bezpieczeństwo fizyczne, nienaruszalność mienia i zdrowia.
Inne kategorie
Najgorzej wypadliśmy w kategorii osobistych swobód i wolności (58 miejsce). Stwierdzono także, iż w Polsce jest niższy od światowej średniej wskaźnik zatrudnienia oraz zaufania do instytucji finansowych. Polacy w dalszej mierze wolą trzymać pieniądze w skarpetach. Bankierów traktuje się jako złodziei i kłamców. Czy słusznie? Nie wiem.
Co mnie zdziwiło, to fakt, że Polacy są zadowoleni z poziomu życia. Osobiście mało kiedy spotykam zadowolonego Polaka. 69,1 procent ankietowanych jest zadowolonych ze swojej sytuacji materialnej. Blisko 80% Polaków uważa także swój kraj za dobre miejsce do otwarcia biznesu. Nie wiem na jakiej podstawie to stwierdzono. Ta liczba mnie tak zaskakuje, że aż wielokrotnie sprawdzałem, czy to fatycznie 80%! Polska dobrym miejsce dla biznesu? W opinii społeczeństwa? Czary. Natomiast, co już bardziej było przewidywalnym, tylko 43% ankietowanych uważa, że w Polsce można się dorobić ciężką pracą. Hihi… globalna średnia dla tego przekonania wynosi 80,5%. Pozostawię to więc bez komentarza.
Jednocześnie dziwi mnie to, że ponoć połowa z nas ma zaufanie do wymiar sprawiedliwości. Nie dziwi mnie natomiast fakt, iż tylko blisko 18% z Polaków jest zadowolonych z polityki rządu. Średnia światowa wynosi blisko 52% - no cóż, Polak malkoltent.
Jednak czujemy dobrobyt? Czym dla Ciebie jest dobrobyt? Dla jednego kupienie czekoladek jest przejawem dobrobytu. Dla innego posiadanie 70 calowego telewizora jest przejawem normalności. Dobrobyt jest nieuchwytny i zawsze ma tendencje do szybowania w górę. Jak byłem dzieckiem, dobrobytem było mieć 100zł w oszczędnościach. Ta kwota otwierała przede mną wszelkie niemal drzwi. Dobrobytem był oranżadka w proszku oraz zakup soku lub coca-coli bez limitów. Wraz z dojrzewaniem, kwota szybowała do góry. Początkowo zbierasz złotówki, potem banknoty 10 i 20 złotowe, potem przenosisz się na 50zł i na 100zł. Kiedyś wydanie 5 złotych było obarczane sporym przemyśleniem. Dziś wydaje 100zł, bo czym jest 100 zł w sytuacji, kiedy masz np. 5 tysięcy na koncie. Mówić o dobrobycie w państwie gdzie miliony żyją poniżej minimum socjalnego, jest jednak, delikatnie mówiąc, niesmaczne.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !