Brian Minto nie jest bokserem pierwszej świeżości. Nie dość, iż był on (przeżył walkę więc dalej jest;)) o ponad połowę starszy to i sporo niższy. Mimo tego przez całą walkę był stroną aktywną. Stroną, która dążyła do skracania dystansu i próby ataku. Cóż z tego, iż Arturowi Szpilce udawało się skutecznie „dziabnąć” Amerykanina? – nie jest to sztuką w sytuacji, kiedy ma się większy zasięg ramion, a przeciwnik aktywnie stara się dostać blisko.
Minto aktywnie otrzymywanych ciosów, co chwila przyszpilał polskiego boksera do lin. Jednocześnie jego balas ciała był o wiele lepszy aniżeli naszego rodaka – praktycznie brak większej finezji w ruchu. Nie jestem znawcą boksu, aczkolwiek tak po ludzku wydaje mi się, iż walka pozostawiała wiele do życzenia. Szkoda mi Minto, który naprawdę przez całą walkę próbował wygrać! Nie jestem w stanie zrozumieć zachwytu innych, związanego z walką Polaka… Wygrał na punkty, aczkolwiek szczerze powiem był cały czas stroną pasywną i nie było widać, iż jest on od swojego rywala dużo młodszy.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !