Żużel czyli jeden z niewielu sportów, w którym naprawdę mamy czym się pochwalić i jednocześnie nasi reprezentanci autentycznie dominują w tej dyscyplinie. Wielu Polaków uwielbia te niebezpieczne zmagania zawodników, a turniej na Stadionie Narodowym miał zarazić kolejnych widzów i przyczynić się do jeszcze większej popularyzacji sportu w naszym kraju.
Niestety już dzień przed zawodami rozpoczęły się problemy. Zawodnicy odmówili bowiem uczestnictwa w oficjalnym treningu, twierdząc, że tor jest zwyczajnie nieprzystosowany i niebezpieczny.
W dniu zawodów jednak wszyscy wyjechali na start, a….odmówiła maszyna startująca. Długa walka została przegrana przez organizatora, więc rozpoczęto startowanie „na zielone światło”. Nie uratowało to jednak zawodów, bowiem tor wciąż pozostawiał wiele do życzenia. Nie było praktycznie wyścigu, który by nie był powtarzany, a ciągłe przerwy mogły tylko irytować zmarzniętą i znudzoną publikę, która przybyła na Stadion Narodowy. Ostatecznie w czasie, w którym normalnie turniej byłby spokojnie rozegrany, udało się przejechać 12 biegów, czyli nawet nie połowę zmagań, a zawody zostały zakończone przed czasem.
Trudno opisać reakcję publiki i nic w tym dziwnego. Bardzo kiepskie pierwsze spotkanie z nieznanym dla wielu osób do tej pory sportem…
Winna była nie żadna polska firma, ani organizator…za zajście odpowiedzialny jest Duńczyk Ole Olsen i jego ekipa, która przygotowała technicznie zawody.
Mamy nadzieję, że kibice dadzą jeszcze temu żużlowi szansę, bo to naprawdę fantastyczny sport. Smutny jest jednak fakt, że ten początek był tak nieudany, a najtragiczniejszą postacią wszystkiego jest Tomasz Gollob. Legendarny polski żużlowiec miał bowiem swój pożegnalny turniej na Narodowym, a jak wypadł niestety wiadomo….
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !