Sesja ta została wykonana w dobrym guście (choć niektórzy uważają, że były tanie i tandetne) i naprawdę byłem pozytywnie zaskoczony jej końcowym rezultatem – przecież tutaj o zabawę chodzi i podejście do tematu z przymrużeniem oka. Skoro namalowany czarny kwadrat lub trójkąt oceniany jest jako dzieło sztuki (zabawa z serii co autor miał na myśli), to o czym my tutaj mówimy?
Jeden z księży tak skomentował decyzję naszej czwartej rakiety świata: „Osobiście jest mi bardzo przykro, gdy ktoś deklarujący się po stronie Jezusa, jednocześnie poddaje się mentalności tych, którzy traktują człowieka jak rzecz do oglądania, a nie osobę, dziecko Boże zasługujące na szacunek i miłość, i postępujące w sposób właściwy swojej godności.” Słowa te są wyjątkowo ostre i w moim odczuciu niesłuszne. Pani Radwańska nie zrobiła bowiem nic gorszącego. Zdjęcia nie są ani wulgarne, ani wyzywające. Nie rozumiem czemu nie mogą one iść w parze z byciem dobrym człowiekiem, chrześcijaninem. W masie okropieństw i świństw dokonujących się we współczesnym świecie, sesja ta nie wypada chyba najgorzej… Oczywiście jednym z powodów takich sesji jest chęć zarobku – osobiście nie wierzę w zapowiedzi realizacji jakichkolwiek szczytniejszych ideałów… Tym samym podczas robienia zdjęć nie ucierpiały żadne zwierzęta bądź też ludzie… Komu wyrządzono krzywdę? Komu nakazuje się kupowanie lub oglądanie zdjęć?
Ukazanie się zdjęć tenisistki pociągnęły za sobą zakończenie współpracy w projekcie „Nie wstydzę się Jezusa”. Decyzja ma charakter obusiecznego miecza. Z jednej strony fajnie, iż organizacja ukazuje swój charakter i broni wyznawanych przez siebie wartości. Jednak wykluczenie tenisistki nie zostanie pozytywnie odebrane. Już pojawiają się głosy mówiące, iż innych współpracowników, pomimo bycia na bakier z wartościami katolickimi, nie wyrzucano… Niesamowitym jest to, że ludzkie rozumowanie może być tak pokręcone.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !