Wielkimi krokami nadciąga święto, które dawniej zwane było w naszym kraju „Wszystkich Świętych”. Oczywiście nazwa ta pozostała i wciąż jest aktualna, jednak niekiedy mam wrażenie, że ten jakże przecież oddany katolicyzmowi naród zapomina, że to właśnie tak zwykliśmy zwać to święto. Halloween to nazwa, która coraz bardziej wypiera tę wyżej wspomnianą i trzeba przyznać, że skutecznie zakorzenia się w całej Europie, w tym oczywiście także w Polsce. Na sklepowych półkach obok zniczy coraz częściej i gęściej pojawiają się różnego rodzaju mroczne maski, lampiony oraz doskonale wszystkim znane z filmów ozdobne lampiony z dyń. Moda z zachodu przybyła do nas już kilka lat temu, jednak z roku na rok wszyscy mamy okazję obserwować jak coraz większa liczba osób, przebiera się za różnego rodzaju upiorne postaci, stroi swoje domy i mieszkania mrocznymi ozdobami i aktywnie obchodzi to święto. Co ciekawsze mimo młodego wieku, w życiu nie przypuszczałbym, że podobnie jak widzimy to na licznych amerykańskich filmach, dzieci będą chodziły poprzebierane od domu do domu, dzwoniąc do wszystkich drzwi, wypowiadając wszędzie doskonale znane zdanie - „Cukierek albo psikus”. Ludzie coraz bardziej otwierają się na tego rodzaju zabawę i jak widać z roku na rok przekonuje się do tego coraz większa liczba ludzi. Poszukując kolejnych okazji do oderwania się od szarej, ponurej rzeczywistości sięgamy po kolejne pseudo święta, które pozwalają nam chociaż przez chwile dobrze się zabawić i odpocząć psycho-fizycznie od wszelkich problemów. Halloween to przecież także ogromna frajda dla najmłodszych, a to przecież o ich szczęście cały czas starają się rodzice, więc nic dziwnego, że akceptują kolejną modę z zachodu, skoro może ona sprawić wszystkim tyle radości.
Halloween to z pewnością „święto”, które cieszy także wszelkich sprzedawców oraz właścicieli klubów. Sklepy mają przecież kolejną okazję, aby sprzedawać nam dziesiątki wyprodukowanych z tej okazji produktów. W kinach można zobaczyć projekcje mrożących krew w żyłach horrorów, natomiast w praktycznie każdym klubie organizowana jest halloweenowa impreza. Mamy więc powoli kolejne "święto", podczas którego kolokwialnie mówiąc można nas „wydoić z pieniędzy”. Czy to potrzebne? Trudno stwierdzić. To już oceńcie sami. Moim zdaniem na pewno nie jest to szkodliwe, jeśli przy całej tej zabawie będziemy pamiętać o jednym – ma to być czas, w którym wspominamy osoby, których wśród nas już nie ma. Dobrze, że jesteśmy coraz bardziej otwarci na tego rodzaju wydarzenia i zamiast tkwić w domach, staramy się aktywnie i ciekawie spędzać czas. Dobrze, że ten przecież jakże oddany katolicyzmowi kraj coraz mocniej otwiera się na inne kultury, poglądy i zabawy. Chociaż cały czas można odczuć, że jest wśród nas wiele "ortodoksyjnych" katolików, którzy stoją po stronie jedynej dobrej i prawdziwej racji, dobrze, że coraz więcej ludzi wierzy, a nie wyznaje kościół. Smuci mnie jedynie fakt, że Europejczycy nie potrafią tworzyć tradycji tak skutecznie jak robią to Amerykanie. Nie traćmy głowy i oczywiście otwierajmy się na inne poglądy i bawmy się w najlepsze, jednak pamiętajmy, że to także święto, w którym wspominamy najbliższych.
Nie popadajmy w skrajności i nie róbmy kolejnej poglądawej wojny, jak mamy to przecież w zwyczaju. Cieszmy się i bawmy, toletując różne poglądy i pomysły. Jeśli odczuwamy potrzebę ulegnia Halloweenowej modzie - proszę bardzo, jednak szanujmy także "drugą stronę", która pragnie w spokoju i zadumie spędzić te dni. W jednym i drugim przypadku apeluję jednak - znajdzmy chwilę zarówno na zabawę i wygłupy, jak i na wspominenie najbliższych, których już wśród nas nie ma. Pamiętajmy o jednej złotej recepcie, której często ludziom brakuje, a brzmi ona bardzo dźwięcznie i dumnie - UMIAR. Pamiętajmy byśmy w tym wszystkim nigdy nie zatracili własnej tożsamości i stali się rzeczywiście upiornymi, bezmyślnymi zombie, które z pewnością będą w tym roku przebojem jeśli chodzi o halloweenowe stroje.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !