Etap pierwszy – inicjacja.
Schemat wygląda w każdym przypadku wyłudzenia pieniędzy na „wnuczka” identycznie. Niegodziwiec dzwoni do starszej kobiety i podaje się za wnuczka lub wnuczkę, względnie córkę lub syna. Zaczyna pogawędkę, w której to ubolewa nad swoją sytuacja finansową. Jeśli babcia pyta się o sprawy związane z rodziną… można odbić piłeczkę. Przejmujemy inicjatywę i ogólnie zadajemy neutralne pytania z serii: zdrowie, samopoczucie, pogoda itp. Jeśli babcia naciska, by się czegoś dowiedzieć na temat rodziny. Możemy lakonicznie odpowiedzieć, że głównie pracujemy, i że lepiej skupić się a teraźniejszości – jak się spotkamy to pogadamy na spokojnie. Proste prawda?
Etap drugi - ubolewanie
Życie jest ciężkie, nie sprawiedliwie i przytrafiają się różne sytuacje losowe. Wnuczka dotknęło nieszczęście i pilnie potrzebuje pieniędzy. Lamentuje więc „babci” i albo wprost prosi ją o pomoc, albo prowadzi przebieg rozmowy w taki sposób, aby ona sama zaoferowała, iż wyciągnie wnuczka z opresji. Któż bowiem nie zrozumie naszych problemów, jak nie kochająca babcia? Skoro „wnuczek” potrzebuje pieniędzy np. na operację, to nie damy mu ich? Niekiedy powstrzymuje on ledwo łzy i wstyd mu jest prosić o pomoc, no ale została mu tylko babcia. Ubolewa się nad losem, a i babcia może czuć się osobą również opuszczoną i solidaryzuje się w cierpieniu „wnuczka”. Pomogę!
Etap trzeci – wykopanie talarów
Kiedy babcia jest gotowa wyciągnąć gromadzone przez całe życie talary. Kiedy udaje się do ogródka aby wykopać skrzynie ze skarbami, czy też zrywa tapetę aby wyciągnąć schowanie pod nią drogocenne precjoza. Kiedy idzie zaciągnąć kredyt w banku, gdyż dzwoniący nie ma zdolności kredytowej lub ma już pobranych milion kredytów. „Wnuczek” ubolewa nad faktem, iż nie jest w stanie zobaczyć babci. On bardzo mocno za nią tęskni i jest tak bardzo wdzięczny… wszystko co dostanie odda tak szybko jak tylko może. Jednocześnie ubolewa nad faktem, iż nie może udać się po pieniądze osobiście. Gdyby mógł przybył by i napił się herbatki i pogadał o starych dziejach ze swoją najdroższą babcią. Jednak życie jest brutalne i odebrało mu takową możliwość.
Etap czwarty – pomocny kolega
Szczęśliwie jednak okazuje się, iż w pobliżu jest kolega. Jego bardzo dobry i zaufany przyjaciel. Babcia czasem napomknie „wnuczkowi”, że nie można ufać przyjaciołom, kiedy w grę wchodzą takie wysokie kwoty pieniężne. Jednak, załóżmy to, Rober jest godną zaufania osobą, z nim można było nawet konie kraść – zapewne „wnuczek” się także zaśmieje. Jaka w tym jest ironia losów, że troszczmy się o złodziei… no ale i takie bywa życie. Robert otrzymuje pieniążki od Pani babci, która upewnia się, że zna on wnuczka – oczywiście, że zna, lepiej nawet niż sama babcia.
Etap piąty – wyjście na przeciw prawdzie
Babcia jest z siebie zadowolona. Pomogła osobie potrzebującej. Jest to powód do dumy. Dzwoni więc za pewien czas, lub natychmiast do właściwego wnuczka, który jest w szoku. Początkowo zastawia się, czy babci nie zaszkodziła ziołowa herbatka. W podeszłym wieku czasem i pojawiają się problemy z racjonalną analizą sytuacji. Po chwili rozmowy jednak wychodzi na jaw, że ktoś podszywał się pod wnuczka i pieniądze zostały przekazane oszustom. Babcia jest w szoku… Dała się zrobić jak dziecko…
Etap szósty – przestroga
Nie przekazuje się pieniędzy osobom, które nie znamy! Jeśli szanowny wnuczek potrzebuje pomocy, niech przyjdzie osobiście. Jeśli szanowny wnuczek potrzebuje pieniędzy, niech my mamy pewność, że rozmawiamy z właściwą osobą. Najlepiej pożegnać się z delikwentem i zakomunikować, iż się z nim skontaktujemy wieczorem. Przestępca będzie mógł prosić abyśmy odzwonili na ten numer, z którego do nas dzwoni. My jednak dla świętego spokoju zadzwońmy na dobrze nam znany numer telefonu – strzeżonego Pan Bóg strzeże. Warto zadzwonić do wnuczka i zapytać się w czym problem. Będziemy wtedy mieli pewność, iż rozmawiamy z wnuczkiem, a nie przestępcą – aczkolwiek i „oryginalny” wnuczek przestępcą może być i łachudrą. Ważne by wiedzieć, z kim się rozmawia. Dobroć, troska i zrozumienie człowieka w potrzebie to piękne cechy, jednak i na nich żerują przestępcy.
Gdańsk – czyli wyłudzenie 370 tysięcy złotych
W gdańsku powyższy schemat w mniejszym lub większym stopniu został zrealizowany. Do emerytowanej lekarki (77 lata) zadzwoniła „wnuczka”, która potrzebowała pomocy. Wstępnie dzieciątko chciało poł miliona złotych – mi było głupio prosić o 10zł, swojego czasu. No ale czasy się zmieniają. Babcia ze smutkiem przyznała, że ma „tylko” 370 tysięcy złotych – no lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu. Po przekazaniu pieniędzy obcej osobie, wykonano telefon to „oryginalnej”, prawdziwej wnuczki no i zonk. Starsza pani była prześwietlona, złodzieje wiedzieli, że dysponuje ona dużą sumą kapitału zbunkrowanego w domu, czy też banku.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !