Pozamykać w cholerę!
Wigilia, ludzie chcą przygotować wieczerze. Krwiożerczy pracodawcy wyzyskują biedne kobiety i mężczyzn. Zmuszają ludzi do pracy za grosze. Praca przy kasie jest niezwykle uciążliwa, to nie ulega wątpliwości. Jednak czym się ona różni od pracy za kasą np. 9 grudnia? Czemu markety mają być zamknięte w dzień, który ustawowo nie jest wolnym od pracy. Powiem wprost, jeśli nie było by w wigilie ruchu w sklepach, pracodawcy nie płaciliby swoim pracownikom za to, że siedzą i patrzą w sufit. Jednak doskonale wiemy, jak wygląda szal przedświątecznych zakupów. Nie można w marketach oddychać… Ludzi jest mnóstwo… Jednej strony mówimy, że chcemy wolną wigilie dla pracowników, z drugiej strony wielu z nas i tak robi w ten dzień zakupy. Jaki w tym sens?
Handel to cos innego niż energetyka czy stacje benzynowe
Często pojawiają się głosy wskazują, iż hipermarkety to zło. Świątynia wyzysku i konsumpcjonizmu. Pracownicy zmuszani są do pracy – nie wiem, czy tak faktycznie jest. Myślę, że człowiek zaradnym jest, można się dogadać lub wykorzystać urlopy lub z kimś się zamienić – chyba, że cały naród chce mieć wtedy wolne. Jednak w przypadku pracowników stacji benzynowych czy osób pracujących w trybie 3 lub 4 zmianowym nie ma mowy o czymś takim jak święta – jak wypadnie, tak wypadnie. Koledzy czy koleżanki mogą się z uprzejmości zamieniać dyżurami. Pojawia się problem co by mogło być otwarte, a co nie. Sektor zapewniającym nam ciepełko w dupkę i ogólnie pojęte bezpieczeństwo, zazwyczaj uważany jest za specjalnie traktowany – słusznie. Jednak tutaj powielany się trochę jałowy temat sektora handlu i rozrywki. Wielokrotnie powielany problem, również w przypadku niedzieli. Denerwuje mnie osobiście przekonanie, iż każdy Polak musi obchodzić niedziele jako dzień wolny. Zacznijmy od tego, że nie każdy Polak jest wierzący. Nie każdy Polak także wierzy w to samego. Po raz kolejny powtarzam… gdyby nie było zapotrzebowania na pracowników w niedziele, to by ich nie wzywano… W niedziele w supermarketach są tłumy… Czemu więc mamy regulować życie tłumu? Pomijam temat związany z młodzieżom i studentami, którzy często weekend wykorzystują jako okazję do dorobienia. Znam także osoby pracujące od rana do wieczora, które zakupy mogą wykonać tylko i wyłącznie w niedziele… Szatany? Nie, muszą się za coś utrzymać. Nie każdy otrzymuje mieszkanie lub ma bogatą rodzinę. Niektórzy płacą wynajem, są samotni lub muszą pomóc rodzinie – czytaj zapie*dalają od wschodu do zachodu słońca. Kina, teatry, restauracje, bary itp. też mają być zamknięte? Czemu państwo ma regulować rytm dnia społeczeństwa? Nie potrafimy sami o siebie zadbać? A może ktoś chce pracować w wigilie, czy niedziele i co wtedy?
Święta a dni wolne
Dodatkowy dzień wolny ma niebagatelny wpływ dla gospodarki. Jeśli już koniecznie chcemy zrobić wolną wigilię, to zlikwidujmy jakieś inne święto. Ja byłbym zdania, aby zlikwidować dni wolne od pracy. Jaśniej. Zlikwidować obligatoryjne dni wolne od pracy w święta związane z religią. Niech każdy pracownik dysponuje pulą dni wolnych i sam zadecyduje (z wyprzedzeniem), kiedy chce mieć wolne. Pracodawca wówczas ułoży grafik i każdy będzie zadowolony. Niech pracownik decyduje czy chce Boże Narodzenie, czy długi weekend. Jego wola. Niech każdy pracownik dysponuje pulą dni do wykorzystania - niech powiadomi pracodawcę o tym, kiedy chce mieć wolne z kilku miesięcznym wyprzedzeniem i po sprawie. Nie było by tak najrozsądniej z uszanowaniem uczuć religijnych i własnych preferencji? Chce wolną wigilię – spoko. Chce pracować w święta, bo ich nie uznaje – spoko. Będzie popyt będzie pracował. Chce zrobić sobie drugi weekend zamiast świąt – spoko. Nie było by tak najprościej?
Obawiam się tylko, iż kościoły zobaczyłyby ilu tak naprawdę jest wierzących…
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !