Jak nie od dziś wiadomo, nasz naród jest w kilku kwestiach wybitnie wyspecjalizowany. Jedną z nich z pewnością jest wieczne narzekanie i udowadnianie jak to nam źle i okropnie. Krytyka i wyśmiewanie to nasza kolejna narodowa przywara i niestety na tym się kończy. Bardzo mało ludzi próbuje bowiem zmieniać świat na lepsze i udowadniać, że coś można zrobić lepiej i to z uśmiechem na twarzy.
„Ta zupa jest za słona” – mówi pogardliwym tonem niezadowolony mąż, którego w kuchni widać jedynie gdy sięga po piwo lub przekąskę do niego. „Kto wydał taki chłam” – ocenia Kowalki, który w kinie pojawia się raz na dwa lata, a swój gust filmowy wyrabia poprzez taśmowe seriale oraz marne komedie, które puszczane są w telewizji w piątkowy wieczór.
Wielu wśród nas specjalistów, którzy znają się na każdej dziedzinie życia i z ogromną przyjemnością wypowiadają swoje oceny. Od dłuższego czasu komentuje się, że Polacy nie potrafią nakręcić solidnego filmu, który godzien by był zachwytów niczym Hollywoodzkie produkcje. Na duży ekran trafiły już ekranizacje niemalże każdej lektury, a także filmy o historii naszego kraju oraz biografie znanych Polaków.
Komedia to coś, co nam kiedyś wychodziło. Starsze pokolenia z pewnością do dziś zachwycają się dziełami takimi jak „Miś”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?”, „Rejs”, czy „Sami Swoi”. Nieco młodsi do dziś regularnie oglądają „Killera”, „Chłopaki nie płaczą”, czy „Poranek Kojota”. Te filmy już dawno zyskały miano kultowych i bawią do dziś, bez względu na to ile razy się je już widziało.
Jakby nie patrzeć jednak na powyższe produkcje, trudno powiedzieć, że odniosły one światowy sukces. Są to bardzo udane, jednak bawiące tylko Polaków filmy. Chociaż nowsze tego rodzaju produkcje nie wzbudzały już takiego zachwytu wśród naszych rodaków, narzekanie na „niski poziom polskiej kinematografii” wydaje się być bezpodstawne.
Dowodem na to jak ambitne potrafi być polskie kino mogą być chociażby filmy takiej, jak „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”, „Chce się żyć”, „Pod Mocnym Aniołem”, czy „W imię…”. Tytuły te chociaż głośne, wielu niedzielnym krytykom nie są znane, a telewizja nie często sięga po ambitniejsze obrazy, wszak widz chce igrzysk, aby się dużo działo, a wyświetlany film ma odmóżdżać i relaksować, a nie przybijać i zmuszać do myślenia…
Obecnie bardzo głośno jest o innym polskim dziele. Jest nim „Ida”, która z pewnością dla wielu osób będzie tylko genialnym dziełem marketingu i promocji, jednak tytuł ten znany jest wśród kinomaniaków na całym świecie i regularnie zdobywa prestiżowe nagrody. Obecnie dzieło Pawła Pawlikowskiego zdobyło prestiżowe wyróżnienie LUX Prize przyznawane przez Parlament Europejski, jednak nie jest to pierwsze osiągnięcie „Idy”. Tytuł ten zdobył już prawie 30 statuetek i otrzymał aż 20 nominacji.
„Ida” zdobyła chociażby:
- 4 Orły 2014
- 6 nagród od Europejskiej Akademii Filmowej
- 9 Złotych Lwów
- Nagrodę Specjalną od Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów Filmowych
- 2 nagrody przyznane przez Stowarzyszenie Krytyków Filmowych z Los Angeles
- Złotą Żabę podczas Camerimage 2013
- Nagrodę przyznaną przez Stowarzyszenie Nowojorskich Krytyków Filmowych
To jednak nie koniec osiągnięć polskiej produkcji na świecie. „Ida” jest bowiem bardzo poważnym kandydatem do Oscara oraz Złotego Globu.
Robi wrażenie?
Bardzo ciekawe ilu wśród polskich „narzekaczy” chociaż udało się na ten film do kina. Ile wśród wyśmiewanych i ambitnie krytykowanych dzień zostało faktycznie obejrzanych przez domorosłych krytyków. Ile wśród tych osób pofatygowało się aby poszukać ambitniejszych filmów od tych, które serwuje nam telewizja wieczorową porą….
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !