Pozostając w cyklu „fotoradar dobry na wszystko” pragnę przywołać przypadek (2010 r.) pewnego mieszkańca Białegostoku, który postanowił urządzić mobilną sesję fotograficzną. Pewien pan kierowca, nazywajmy go np. modelem, przekraczał dozwoloną prędkość przy wybranym przez siebie fotoradarem kilkukrotnie – 4.12, 4.33, 4.49, 4.51, 5.05, 5.20, 5.42. za każdym razem nasz model przekraczał znacznie prędkość (pond 100 kilometrów na godzinę). Motywy działalności naszego modela nie są znane, wśród możliwych powodów insynuuje się: