Piątek, pierwszy dzień czerwca godzina 12:00. Właśnie wtedy pojawiłem się na terenie kampusu SGGW, gdzie odbywała się cała impreza. Na terenie kampusu trwają ostatnie przygotowania do przyjmowania ogromnej ilości studentów, którzy mają zamiar przez trzy dni bawić się przy muzyce gwiazd największego formatu. Na scenie trwają próby nagłośnienia oraz światła, w których bierze udział między innymi Litza z zespołem Luxtopeda. Teren festiwalu na razie przepełniony jest jedynie osobami, które są odpowiedzialne za bezpieczeństwo podczas imprezy oraz organizatorów, którzy do końca dbają o każdy, najmniejszy detal. Zaraz po wejściu na teren kampusu widać ogromną scenę, na której już za parę godzin rozpoczną się koncerty. Nieco dalej widać ogródki piwne, namiot, w którym będzie odbywać się silent party, namiot z dostępem do internetu, kilka stoisk z jedzeniem oraz namiot z pamiątkowymi koszulkami itp. Ruszając nieco głębiej w stronę kampusu, zza ogromnego budynku (w którym przez cały czas trwania festiwalu mieścił się sztab główny imprezy) wyłania się kolejny namiot, w którym wszyscy będą mogli zagrać chociażby na xboxie oraz po prawej stronie mała scena, na której już wkrótce pojawią się gwiazdy sceny klubowej.
14:00 - czas wchodzić na teren imprezy
Wszelkie przygotowania trwały praktycznie do ostatniej chwili. Wszystkie osoby starały się sprawdzić, czy wszystko jest już gotowe na przybycie licznych gości z różnych zakątków naszego kraju. Chociaż pogoda nie dopisuje (wieje silny wiatr, który cyklicznie wzbogacony jest o opady deszczu) na terenie imprezy pojawiają się pierwsi koncertowicze, którzy zwiedzają teren kampusu, poszukują pul namiotowych oraz zajmują miejsca tuż pod sceną główną. Chociaż pora jest dosyć wczesna, przed sceną ustawia się już grupka osób, która niecierpliwie oczekuje na pierwsze występy.
Rozpoczynamy pierwsze występy!
Moment po godzinie 15:00 na scenie pojawił się pierwszy zespół. Na scenie pojawia się formacja Full Flavour, która rozpoczyna warszawskie Ursynalia swoimi ciężkimi rockowymi riffami. Muzycy dali około 30 minutowy show, który ze względu na wczesną porę nie zebrał kompletu widowni, jednak zgromadzeni już pod sceną ludzie bawili się doskonała, a osoby, które zbliżały się dopiero w kierunku kampusu SGGW, przyspieszyły kroku, aby nie stracić zbyt wiele koncertów na staniu na bramce wejściowej.
Już chwile po występie pierwszego zespołu na scenie pojawiła się kolejna formacja - Tuff Enuff. Mocne metalowe melodie zespołu, uzupełniane niesamowitym wokalem zebrały już nieco więcej słuchaczy niż ich poprzednicy, jednak niestety pogoda nadal pozostawiała wiele do życzenia....
Bardzo podobne warunki miała kolejna formacja, która jako trzecia zagrała na Ursynaliach, zespół Sandaless. Muzycy dali swój około półgodzinny koncert dla regularnie wzrastającej publiki, która mimo pogody mało zachęcającej do zabawy, coraz liczniej pojawiała się w kampusie SGGW. Występ formacji został doceniony przez zgromadzonych już na terenie imprezy widzów, którzy regularnie nagradzali muzyków oklaskami.
Zaczyna robić się gorąco...
Chwilę po godzinie 17:00 na scenie pojawili się muzycy z zespołu Noko, którzy szerszej publiczności znani są chociażby ze swojego występu w pierwszej edycji programu "Must be the music. Tylko muzyka", gdzie doszli do finału. Zespół zgromadził już dosyć okazałą jak na tę porę publikę, która mimo wciąż średnio sprzyjającej pogodzie doskonale bawiła się pod sceną. Muzycy mieli świetny kontakt z publicznością, która wyraźnie znała charakterystyczne brzmienie zespołu i bawiła się doskonale przy mieszance ciężkich metalowych melodii ze stonowanymi grunge'owymi liniami melodycznymi. Formacja zebrała ogromne brawa od zgromadzonych osób, na które czekała także niespodzianka w postaci możliwości zakupu w pamiątkowym stoisku debiutanckiego albumu zespołu, którego oficjalna premiera miała miejsce dopiero w poniedziałek, czyli trzy dni później! - Wkrótce opublikujemy wywiad z zespołem, który został przez nas przeprowadzony chwilę po występie muzyków.
Kolejną grupą, która pojawiła się na scenie zaraz po energicznym występie zespołu Noko, była formacja AmetriA. Muzycy pokazali publiczności co to jest ciężkie granie. Swoimi riffami oraz energicznym zachowaniem podczas występu porwali oni publikę, która podskakiwała i krzyczała w rytm piosenek formacji. Liczba ludzi przybywających na teren festiwalu wciąż rosła, a przy bramkach zaczynały się kolejki fanów, którzy chcieli jak najszybciej dostać się na teren Ursynaliów. Pogoda nadal pozostawiała wiele do życzenia, jednak publiczność wyraźnie wiedziała po co tu przybyła i nie zamierzała rezygnować z dobrej zabawy.
Impreza rozkręca się na dobre
Zespół AmetriA zebrał ogromne brawa widowni, której najwyraźniej udzielił się już festiwalowy nastrój. Ludzie skakali, krzyczeli, śpiewali i bawili się przy dźwiękach płynących ze sceny. Chwilę po występie Ametrii, gdy tylko pojawiły się osoby odpowiedzialne za wymianę zestawy perkusyjnego oraz innych sprzętów, ludzie zaczęli nawoływać kolejny zespół, krzycząc "Lipali, Lipali!". Już chwilę na scenie pojawił się wokalista i gitarzysta zespołu, Tomek "Lipa" Lipnicki wraz z kolegami z formacji Lipali. Muzycy podczas swojego około 40 minutowego show zagrali największe przeboje zespołu, które były regularnie oklaskiwane przez tłumnie już zgromadzoną publikę.
Zaraz po występie Lipali na scenie zaczęli się montować muzycy z Luxtorpedy. Na wstępie występu wokalista oraz gitarzysta formacji, Litza, słysząc okrzyki "Slayer, Slayer" powiedział, że wie po co tutaj wszyscy są i sam nie może się doczekać występu gwiazdy z USA. Muzyk na koniec wypowiedzi krzyknął także "Sayeeeeeeeeeeeeer!". Dodatkowo muzycy z zespołu zagrali fragment jednego z utworów Slayera, co wywołało euforię wśród publiczności. Zespół Luxtorpeda zaprezentował się doskonale. Muzycy mieli bardzo dobry kontakt z publicznością, która wspólnie z nimi śpiewała i skakała. Gdy tylko grupa zakończyła swój występ chwile rozbrzmiewały okrzyki "Luxtopreda, Luxtorpeda", które ustąpiły jednak miejsca okrzykom wzywającym jedną z zagranicznych gwiazd pierwszego dnia festiwalu.
Slayer grać....!
Od samego początku festiwalu było wiadomo, że większość ludzi nie może się doczekać thrash metalowej gwiazdy zza oceanu. Co chwile można było usłyszeć okrzyki "Slayer" oraz mniej cenzuralne nawoływania, które wyraźnie wskazywały na kogo rzesza fanów. Gdy tylko ze sceny zeszli muzycy z Luxtorpedy, publika zaczęła nawoływać "Slayer grać, k*** mać!". Na scenie pojawiło się wielkie logo zespołu oraz zostały włączone czerwone światła. Chwilę później ku ogromnej radości wszystkich na scenie pojawili się muzycy z formacji, którzy zaczęli swój występ od utworu "South of heaven". Gdy tylko zespół zaczął grać publika wpadła w euforię. Widać było, że publiczność doskonale zna utwory zespołu i to właśnie występ tego zespołu był jednym z najbardziej wyczekiwanych tego wieczoru. Muzycy dali niesamowity koncert, podczas którego zagrali 16 utworów, w tym oczywiście przeboje takie jak "Raining Blood', czy "Angel of Death". Osobiście rozczarowały mnie (i zapewne nie tylko) jednak dwie rzeczy. Po pierwsze grupa nie nawiązywała większego kontaktu z publicznością, a po drugie koncert mimo, że podobnie jak na praktycznie całej trasie formacji 16 utworowy sprawiał wrażenie nagle "uciętego". Muzycy zeszli szybko ze sceny, nie wracając na bisy, które był tak bardzo oczekiwane przez publiczność....W prawdzie konferansjer powiedział zaraz po występie grupy, że muzycy kazali bardzo podziękować publiczności ale spieszyli się na samolot. Cóż koncert niesamowity, pozostaje lekki niesmak. Przejdźmy jednak dalej, do występu zespoły, który zwyciężył konkurs kapel - Chassis.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !