W mediach, co jakiś czas widać, jak organizują się strajki pielęgniarek, hutników, górników itd. Ludzie wychodzą na ulice i robią spore zamieszanie. Domagają się podwyższenia zarobków lub poprawienia warunków pracy. Sprzeciwiają się też dokonywanym zwolnieniom. Nie neguję intencji. Rozumiem, iż warunki pracy mogą być lub są ciężkie, a wynagrodzenie nieadekwatne do wykonywanej pracy. Ludzie wychodzą na ulicę i walczą o swoje. Media szybko podchwytują takie inicjatywy i prezentują strajki.
Smutnym jest jednak fakt, iż nikt się nie zastanawia nad losem przedsiębiorców, którzy często utożsamiani są z pejoratywnym pojęciem „prywaciarza”. Wszyscy przedsiębiorcy to złodzieje i cwaniaczki. Jednak już nawet nie chodzi o ich postrzeganie przez resztę społeczeństwa. Kiedy pada mała lub średnia firma mówi się: „no trudno, bywa, taka kolej rzeczy”. Przedsiębiorcy nie wyjdą na ulicę palić gumy lub rzucać kamieniami. Nie będą stać i wykrzykiwać oklepanych haseł. Muszą sobie radzić sami. Nikt nie będzie się za nimi wstawiał lub sztucznie podtrzymywał ich firmy. Zła sytuacja na rynku odbija się więc w głównej mierze na przedsiębiorcach – pracownicy, szczególnie z tych bardziej krzykliwych branż robią raban i wywalczają utrzymanie przywilejów, które naprawdę nie są racjonalnymi. Jednak raz dany przywilej jest bardzo ciężko odebrać – człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego.
Skąd te uprzywilejowanie? Nie wiem czy wiecie, ale małe (oraz mikro) i średnie przedsiębiorstwa wytwarzają około 70% całości PKD w Polsce! To one są „solą” polskiej gospodarki. Jednak w dalszej części głównie wspiera się i chroni wielkie przedsiębiorstwa. Oczywiście bardziej spektakularnym jest masowe zwolnienie dokonywane w koncernach samochodowych, aniżeli kilkadziesiąt upadających małych firm. W debacie często zapomina się, iż na skutek negatywnej sytuacji na rynku cierpią nie tylko pracownicy, ale i właściciele firmy – zwolnienia nie są dokonywane z powodu braku sympatii do pracowników, lecz z powodu utrzymania firmy na rynku. Jednak często wygrywa ten, który głośniej krzyczy. Oczywiście zdarza się, iż prezesi żerują na pracy tysięcy pracowników. Jednak pamiętajmy, iż awantury dotyczące znoszenia bezpłatnych biletów dla całej rodziny, trzynastek czy wcześniejszych emerytur – 50 latek jako szczęśliwy emeryt…
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !