Postać głównego bohatera jest niezwykle kontrowersyjna. Z jednej strony pułkownika ukazuje się jako bohatera, który chciał ocalić cały polski naród (nie zważając na swoje bezpieczeństwo). Z drugiej strony wskazuje się, iż był on zdrajcą pracującym przeciwko armii, której winien służyć. Nie będę uprzedzał faktów, z jakiej strony w tymże filmie został on ukazany. To zobaczycie i ocenicie sami.
Co do samego filmu. Jest on nakręcony bardzo przyzwoicie. W zamyśle miał on zapewne trzymać przez cały czas w napięciu, jednak w rzeczywistości bywało z tym różnie – momentami jest on trochę drętwy i nijaki. Nie zostałem przykuty w bezdechu do fotela, ale też się na nim nie nudziłem. W filmie motyw szpiegowski jest zdecydowanie wiodący – i bardzo dobrze. Swoją drogą, wizja Polski jako pasa po nuklearnych ruin nie byłaby zbyt sympatyczna… No ale nasz wielki czerwony brat, tak widział wspólny system obronności. Polska w tymże bratersko-przyjacielskim systemie była potraktowana jako ziemia niczyja i niechciana, na której miał się skupić pierwszy atak przy użyciu sił nuklearnych. Taki sobie polski fallout - słodko.
Wracając do filmu… jeśli macie ochotę na kawałek przyzwoitego szpiegowskiego kina, zapraszam. Nie spodziewajcie się jednak fajerwerków.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !