Zapach spalin (przynajmniej w wyobraźni), pisk opon, warkot silnika… oj to było to! Aż w późniejszym okresie chciało się, w realnym samochodzie, uskutecznić jazdę przez środek ronda lub pod prąd. Ale dość o grze… Na ekrany kin wszedł film - tak, tak, film – poświęcony tematyce nielegalnych ulicznych wyścigów. Brzmi nieźle. Jednak z wizyty w kinie, nie jestem do końca zadowolony… Jednak dużo lepiej samemu się prowadziło samochodzik, który w 1 dzień mógł przepalić cała wypłatę, niż patrzyło jak to robią inni. Co jak co, ale dialogi w filmie stanowią „dość” istotny element… dialogi w nfs… są delikatnie mówiąc naciągane. Pomijam już rozdmuchany charakter całej historii i tegoż kodeksu życia – ścigaj się, bądź wierny przyjaciołom itp. ble, ble, ble i jeszcze raz ble… Z uśmiechem na twarzy wspominam fragment filmu, gdzie podczas pościgu, giną przypadkowi policjanci. Ich śmierć nie wywołuje u mnie radość – nie posądzajcie mnie o takie zapędy. Jednak później dostajemy gorącą przemowę na temat etosu kierowcy… Naprawdę wybuchowe połączenie.
Pomijając historię, dialogi oraz ten cały etos… film jest zjadliwy. Kilka scen bardzo dobrze zrealizowanych, a samochody… jak to samochody. Nie jeden/ nie jedna, chciałby/chciałaby poprowadzić takie cudeńko. No i dźwięk… Ten potrafi wbić w fotel – jeden z największych atutów tej produkcji. Kurcze… nie wiem czy polecić ten film. NFS to NFS, ale zdecydowanie lepiej grać, niż oglądać…
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !