Dewiacja, czyli co?
Czym jest dewiacja? Co to jest dewiacja? Jeśli zawinę partnerkę w folię spożywczą,
a potem ją z niej zerwę to dewiacja?
Przykładowa definicja:
„Dewiacja seksualna, parafilia, trudne do precyzyjnego zdefiniowania i różnie opisywane zaburzenie potrzeby seksualnej”
Aha. No, ale dalej trudno wskazać co jest dewiacją… Kontakt ze zwierzęciem, bardzo bliski kontakt ze zwierzęciem – "oooo, jaka milusia owieczka, choć do tatusia!" No z tym chyba nie mamy problemu? Prawda? Ale jest cała masa innych zachowań seksualnych. Jeszcze do niedawna Kościół Katolicki uważał za dewiację uprawianie miłości w innej pozycji niż na misjonarza – no cóż. Dla jednych dewiacją może być nadmierne zainteresowanie czyimiś stopami… Dla innych dewiacją jest zabawa w przebieranki – „byłeś bardzooo, bardzooo niegrzeczny. Pani nauczycielka musi ci wymierzyć karę” lub „pani zamawiała hydraulika? Słyszałem, że trzeba tutaj coś przepchać”. Jeszcze inni za dewiacje będą uważać stosowanie różnych gadżetów w sypialni. Jeszcze inni tzw. „trójkąty” i inne ekstrawaganckie figury geometryczne. Jeszcze inni będą uważać miłość francuską za niegodną i dewiacyjną. I co zrobić teraz?
Dojrzałość płciowa
Na pomoc rusza kilka kryteriów, które opracowało środowisko naukowców i seksuologów. Oczywiście kwestie te podlegają ciągłej ewolucji i są bardzo problematyczne – nie ma mowy o jednorodnym i stałym stanowisku.
Pierwszym z kryteriów pomocniczych przy określaniu czym jest dewiacja, jest kryterium dojrzałości. Na jego podstawie można wskazać, iż aktywność seksualna wobec osób niedojrzałych seksualnie (mowa tu o pedofili) jest zdecydowanie zachowaniem dewiacyjnym – tutaj nie ma zbytniej filozofii.
Akceptacja
Zachowaniem dewiacyjnym nie jest taka aktywność, która jest akceptowana przez obojga partnerów. Partnerzy czerpią przyjemność w wspólnych kąpielach w budyniu czy niestężonej galaretce – niech się bawią! Ich aktywność seksualna ogranicza tylko i wyłącznie wyobraźnia. Akceptują swoje różne zabawy – wiec w czym problem?
Obopólna przyjemność
Jeśli obie strony czerpią przyjemność to jest ok… Tyle w wielkim skrócie. Kryterium to jest bezpośrednio powiązane z akceptacją. W sytuacji, kiedy fantazja jednego z partnerów podsuwa „ciekawe” pomysły, druga osoba również musi z tego czerpać przyjemność. W przeciwnym razie, akt seksualny przekształca się w pewną formę gwałtu – bo chyba istotą gwałtu jest skupienie się tylko i wyłącznie na sobie, a drugą osobę potraktowanie jako przedmiot, środek do zaspokojenia swoich potrzeb. To chyba nie ładnie?
Nienaruszanie zdrowia – najważniejsze kryterium
i najbardziej transparentne
Co zagraża zdrowiu jest zaliczane do zachowani dewiacyjnych. Zabawa, zabawą, ale przepisy BHP należy zachować. W przeciwnym razie robi się niebezpiecznie. Wszyscy badacze są zgodni, że różne aktywności są dopuszczalne, ale tylko wówczas, kiedy nie wyrządzają krzywdy. Hmmm… tylko ciekawe jak wiec interpretować zabawy z biczem…
Nienaruszanie norm społecznych
Akt seksualny nie może dokonywać się w sposób niedozwolony prawnie lub społecznie - np. nadmierne eksponowanie swojego ciała w miejscach publicznych. Nagim panom biegającym w długich szarych płaszczach mówimy stanowcze nie! Nie tylko zły dotyk, ale i zły obraz może nas potem prześladować całe życie… brrr
A jakie są najdziwniejsze popędy?
Pewnie o wielu słyszeliście. Jest tego tak wiele. Ale kilka z najciekawszych wybranych przedstawię. Zabawa w pana niewolnika, dominacje itp. zapewne każdy zna, ups raczej... słyszał o tym. Nie „dziwi” was zapewne także popęd do zwierząt lub hmm zwłok. Pomijam, że zapewne jest także taki ktoś kto łączy te dwa popędy – np. wybranką jego serca jest świętej pamięci wiewiórka. No cóż. Kiedyś oglądałem także dokument na temat miłości do dmuchanych lalek. Nie były one trzymane w szafach – stanowiły nieodzowny element codziennego życia. Nie służyły tylko do zaspokojenia potrzeby seksualnej. Ludzie naprawdę je kochali i obdarzali troską, ale o tym napisze osobny artykuł bo temat bardzo ciekawy.
A co złego jest np. w fascynacji kobiecym butem?
Teoretycznie co nam przeszkadza, że pan x poleruje językiem skórkę nowych kozaczków? Istnieje jednak pewne niebezpieczeństwo. Niepokojącym jest sytuacja, kiedy to zainteresowanie partnera dotyczy nie nas samych, a raczej dysponowanej przez nas cechy. Jaśniej. Na pewno nic dobrego nie wyniknie w sytuacji, kiedy nie liczymy się my, lecz to co mamy, jakiś nasz atrybut. Porównam to z gwałtem. Może to brutalne, ale ma wiele wspólnego. Partner skupia się tylko i wyłącznie na tej swojej „małej obsesji”. Na butach, stopach no nie wiem… Nasze potrzeby są już nie istotne – a przecież mamy całe rozochocone ciało. Nie powinno w tym wszystkim chodzić o to, aby obojgu partnerom było dobrze? Aby się nawzajem zaspokajać i wsłuchiwać w swoje potrzeby? Jaka jest przyjemność realizacji swoich fantazji, w sytuacji kiedy widać, że druga osoba nie podziela naszego hmm… sposobu okazywania uczyć, a raczej zaspokajania się.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !