O co całe te zamieszanie?
Zdjęcie przedstawia trzy kobiety. Pierwsza z nich pochodzi z XIX wieku. Druga z XX, a trzecia z XXI wieku. Kobieta z XIX wieku swoje wdzięki zachowywała głównie dla własnego mężczyzny. Kobieta rozbierała się z miłości i przed oczami tego swojego mężczyzny. Jest to na pewno uogólnienie, jednak przyjmijmy, iż faktycznie większość tak też poczynała. Nie wiem czy pamiętacie, ale niegdyś nadmierne odsłanianie ciała było uznawane za niesmaczne. Nie będę tego komentował. Moda, stroje i kanony piękna. Z czasem obserwowano uwolnienie się feminizmu oraz chęci bycia „wolną” kobietą. Nic w tym wszystkim nie jest złe. Jednak chyba wolność była coraz częściej mylona z nieobyczajnością oraz rozwiązłością. Nie trudno było to przewidzieć. Skoro facet może zdradzać kobietę na lewo i prawo. Również kobieta zapragnęła mieć i w tym zakresie równe prawa. W tym także nie ma niczego złego. Jednak mam wrażenie, iż wraz z upływem czasu coraz mocniej promuje się postawy rozwiązłe. Ale nie o tym chciałem pisać. Przynajmniej nie w całości o tym. Kobiety z XIX wieku ukrywały swoje szczególne wdzięki dla oczu tylko tego jedynego. Facet mógł więc mieć poczucie bycia kimś wyjątkowym. Nawet jeśli kiedyś ukazano swoje wdzięki komuś innemu, to w chwili bycia z konkretna kobietą, miał on świadomość, iż otrzymuje od niej coś, czego w danej chwili nie ma nikt inny – jednocześnie zdrowym układem jest dawanie tego samego kobiecie. Oczywiście to jest nadużycie, wskazywać, iż w XIX wszystkie kobiety tak postępowały. Ale idźmy tym tropem dalej.
Rewolucja!
XX wiek przynosi zmiany, przynajmniej według twórcy demotywatora. Wyzwolone kobiety decydują się rozbierać w klubach za pieniądze. Swoje wdzięki traktują jako towar, który sprzedają innym. Widok ich nagiego lub pół nagiego ciała nie jest przeznaczony tylko dla jednego faceta, lecz całej publiki. Kręcimy wiec tyłeczkiem, piersiami i wyginamy się na scenie ku radości śliniących się facetów, którzy… w sumie nie wiem co robią. Zaspokajają swój popęd seksualny. Zaspakaja na gruncie psychologicznym, no chyba ze własnoręcznie lub za pieniądze stwierdzą, iż należy zrzucić trochę ciężaru z krzyża.
No i współczesne czasy
A co się dzieje w XXI wieku? Kobieta dalej kontynuuje krucjatę na rzecz dzielenia się z całym swatem swoimi wdziękami. Co ciekawe, obecnie motyw finansowy nie jest koniecznym, aby kobiecina chciała świecić swoimi krągłościami. Spójrzcie na zdjęcia niektórych znajomych. Niekiedy jakieś „gorące towary” wrzucają pół nagie zdjęcia tylko i wyłącznie dlatego aby otrzymać kilka laików lub poczytać zbereźne komentarze… Później kobiety są zdziwione, iż traktowane są jak dziwki lub ku*wy. Ze szanowny pan wskazujący na sposoby ich wygrzmocenia, nie jest eleganckim dżentelmenem. Jednak czemu ma być on dżentelmenem, skoro pod jego nos przystawia się mu „świeże mięsko”. On sam wskazuje, iż będzie szarpał jak Reksio boczek itp.
Po co epatować nagością? Co smutniejsze również mężczyźni mają do tego skłonność… Kilka razy zdarzyło mi się oglądanie zdjęć a’la leże sobie w łóżku z podciągnięta koszulką i patrzcie na mój brzuszek… Słodkie dziubki lub groźne minki z odsłoniętym torsem w dziwnych pozach… Naprawdę dziwnie było by pisać z takim przedstawicielem płci tej samej… Oczywiście pod warunkiem, iż nie jesteśmy wielbicielami męskiego ciała, w gwoli ścisłości, ja nie jestem. Jaki sens jest podbudowania swojej samooceny lajkami? Oczywistym jest, że im więcej mamy znajomych, tym większą liczbę otrzymamy lajków. Oczywistym jest, że im więcej znajomych czatuje na fb i lajkuje dosłownie wszystko, również i nas polubią. Po co się obnosić swoją facjatą i całą resztą publicznie? Nie rozumiem, po co robić sobie zdjęcia pod tytułem „takie tam” w łazience, basenie, windzie lub „uuuuuuuuuuuuuu ale zrobiła zaje*istą zapiekankę”. Może od razu róbmy zdjęcia jak się wykasztaniamy lub mamy bolesną obstrukcję. Kubełek z KFC przed konsumpcja i zawartość kubełka KFC po przetrawieniu…. Nie jest dla mnie zrozumiałem ten pęd ku ekshibicjonizmowi… Pęd, który przynosi więcej złego, niż dobrego. Aż tak bardzo potrzebujemy poklasku innych? Poklasku, który w niklej mierze jest szczery… Zazwyczaj jest na zasadzie obserwowanie za obserwowanie lub polubienie za polubienie… jaki to ma sens? Jaka jest tego prawdziwa wartość? Miło żyć w świecie iluzji? Nie łatwiej odpalić sobie Simsy?
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !